Dymisja premiera Fico. Czy to coś zmieni?
Sprawa zabójstwa dziennikarza Jana Kuciaka pociągnie za sobą kolejną polityczną ofiarę: premiera Roberta Fico. Ale nie wszyscy są przekonani, że to rozwiąże słowackie problemy.
15.03.2018 | aktual.: 15.03.2018 17:33
Kiedy rozmawiałem z nim tuż po zabójstwie Jana Kuciaka, słowacki dziennikarz "Pravdy" Andrej Matisak, był pełen pesymizmu co do tego, czy szokująca zbrodnia coś zmieni.
- Naprawdę nie wiem, czy ludzi to obchodzi.Wiadomo, jaka jest opinia większości ludzi o nas: w najlepszym przypadku obojętna, w najgorszym uważają nas za najgorsze męty - mówił wtedy.
Jak się okazało, nie miał racji - przynajmniej nie do końca.
W czwartek, trzy tygodnie później, po jednej z największych w historii kraju fali protestów, premier Słowacji Robert Fico - rządzący krajem przez ostatnie 6 lat - podał się. Wcześniej to samo zrobili jego współpracownicy, będący w centrum dziennikarskich śledztw Jana Kuciaka: minister spraw wewnętrznych Kaliniak, kojarzony z biznesemenami oskarżanymi o defraudację unijnych funduszy i oszustwa podatkowe oraz doradcy premiera mający powiązania z ludźmi kalabryjskiej mafii, o których pisał zamordowany dziennikarz. Nowy rząd może powstać już w piątek. Na jego czele stanie prawdopodobnie dotychczasowy wicepremier i minister ds. inwestycji Peter Pellegrini.
Ale czy rzeczywiście to coś zmieni? Matisak nie jest przekonany.
- Owszem, będzie nowy rząd, poprzesuwa się niektórych ministrów, będzie nowy premier. Ale w gruncie rzeczy to nie jest żadna znacząca zmiana. Koalicja pozostanie ta sama. Dlatego uważam że po części mój pesymizm był uzasadniony - mówi WP dziennikarz.
To, co jednak go zaskoczyło, to skala i energia społecznych protestów. W ostatni piątek w 400-tysięcznej Bratysławie na demonstracji pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy Słowaków.
- Jest wśród ludzi poczucie, że rekonstrukcja rządu nie załatwia sprawy. Oczywiście, rządzący chcą w ten sposób uspokoić emocje i częściowo może im się to uda, ale protesty będą trwały nadal - mówi Matisak.
Czy układ się zawali?
Mimo rekonstrukcji rządu, niepewna jest też polityczna stabilność nowego układu. Jeszcze w poniedziałek wchodząca w skład koalicji partia mniejszości węgierskiej Most domagała się wyborów. Ostatecznie z tego się wycofała, ale niewykluczone, że część posłów może się zbuntować. Tym bardziej, że w ciągu przyszłych 15 miesięcy Słowację czeka niedługo wyborczy maraton: wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie.
Bardzo możliwe, że na jaw wypłyną też kolejne skandale związane ze śledztwami zamordowanego słowackiego dziennikarza. Pierwszy zwiastun tego przyszedł we wtorek, kiedy w Michalovicach aresztowano Antonio Vadalę, włoskiego mafiosa z kalabryjskiej 'Ndranghety. Vadala był biznesowym partnerem doradczyni premiera Fico i był oskarżany o malwersacje unijnych funduszy. Ale jego aresztowanie we wtorek miało związek z czymś innym: obrotem kokainą. Operacja została przeprowadzona w najściślejszej tajemnicy: szefostwo słowackiej policji dowiedziało się o niej dopiero w ostatniej chwili. Z jednej strony świadczy to o profesjonalizmie funkcjonariuszy, ale z drugiej braku zaufania do "góry".
Fakt, że ta sama policja ma teraz wyjaśnić sprawę zabójstwa Kuciaka nie pozwala na zbytni optymizm.
- Teraz okazuje się nagle, że ludzie związani z władzą przez lata zadawali się nie tylko z oszustami podatkowymi, ale i przemytnikami kokainy. I przez ten cały czas nikt nic nie robił? Samo to powinno doprowadzić do całej serii rezygnacji, z szefem policji na czele - mówi Matisak. - Ale myślę, że skandali będzie więcej - dodaje.