Dym pożegnalny
Francja wzięta! Od ubiegłego tygodnia także ta tradycyjna ostoja palaczy papierosów, cygaretek i fajek wydała walkę nikotynizmowi. Czy teraz za smrodliwy i zabójczy nałóg zabierze się Unia Europejska?
Dla uzależnionych od nikotyny Szkotów świat zawalił się w marcu dwa lata temu. W życie weszło wtedy prawo, z którym nie każdy umiał sobie poradzić: bezwzględny zakaz palenia we wszystkich pomieszczeniach poza prywatnymi mieszkaniami – w pubach, restauracjach i klubach, w biurach, szkołach i szpitalach, taksówkach, publicznych toaletach, w kabinach samochodów ciężarowych. Nawet na scenach zakazano wytwarzania gęstego dymu. Wprawdzie ostało się kilka oaz dla palaczy, jednakże są one mało atrakcyjne. Palić wolno jedynie w hospicjach i szpitalach psychiatrycznych, w więzieniach oraz, co trochę dziwne, na łodziach podwodnych.
Papieros przed seksem
Sieć barów JD Wetherspoon wydała oświadczenie, że po wprowadzeniu zakazu palenia interes we wszystkich jej 38 szkockich lokalach świetnie się kręci. A przecież przemysł tytoniowy od lat straszył, że w lokalach spadną obroty, jeśli zdecydują się one zakazać palenia. Banicja tytoniu stworzyła nawet nowe formy ludzkiego tokowania: smirting, a więc połączenie smoking oraz flirting. Gdy ktoś widzi w barze, że atrakcyjna osoba zamierza oddać się nałogowi przed drzwiami lokalu, niby przypadkowo wychodzi również i nawiązuje znajomość klasycznym: Masz ognia?
– To wszystko jest przykre – narzeka Jan de Plessis, szef British American Tobacco (BAT). Właściciel tak znanych marek jak Lucky Strike, Dunhill czy Pall Mall uważa, że zakaz palenia w publicznych pomieszczeniach jest nietolerancyjną, paternalistyczną kampanią chronienia palaczy przed nimi samymi. Potentat będzie się musiał z tym pogodzić, ponieważ kampania oczyszczania powietrza i świata jeszcze się nie skończyła. Strefa wolna od palenia się rozrasta.
Marco Evers
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".