Dwugłos w sprawie lustracji dziennikarzy
Dwugłos w sprawie lustracji dziennikarzy
zamieszcza "Nasz Dziennik". Na łamach gazety wypowiadają się
Stanisław Remuszko, inicjator wielu akcji na rzecz przeprowadzenia
lustracji w środkach społecznej komunikacji i poseł PiS Jacek
Kurski.
21.12.2005 | aktual.: 21.12.2005 07:32
Zdaniem Remuszki dziennikarze są grupą zawodową, która powinna być poddana lustracji w pierwszej kolejności, bo "nikt nie ma takiego wpływu na życie społeczno-polityczne w Polsce jak kilkusetosobowa, może nawet tylko kilkudziesięcioosobowa grupa czołowych dziennikarzy i kierowników redakcji największych mediów. Gdzie służby bezpieczeństwa na całym świecie lokowały i lokują swoich agentów? Przede wszystkim wśród opozycji politycznej oraz wśród dziennikarzy, którzy ze względu na specyfikę zawodu zajmują się zbieraniem i rozpowszechnianiem informacji i opinii".
- Lustrację dziennikarzy zdecydowanie można i trzeba przeprowadzić. Jednak do tego jest potrzebna wola polityczna, twierdzi Remuszko. W tej chwili mamy historyczną szansę, ponieważ wybory się odbyły, PiS ma ogromny kredyt zaufania, a także jest wsparcie prezydenta elekta. Wiadomo, że jak się czegoś nie zrobi od razu, w ciągu paru miesięcy, to potem już się w ogóle tego nie zrobi. Lustracja dziennikarzy jest dla naszej demokracji sprawą o zasadniczym znaczeniu. Mam nadzieję, że obecny rząd i parlament tę szansę wykorzystają, powiedział Remuszko.
Zapytany czy dziennikarze, którzy krytykują lustrację jako taką, mają moralne prawo, by innym zaglądać do teczek, Jacek Kurski odparł że nie mają. Jeżeli ktoś chce rozliczać innych, to musi najpierw rozliczyć siebie. Ten, kto broni się przed lustracją, nie ma prawa autorytatywnie wypowiadać się w sprawach publicznych. Jest to absolutny warunek wiarygodności.
Kurski nie widzi powodów, dla których dziennikarze mieliby podlegać innej procedurze niż reszta społeczeństwa, a więc wstępnie IPN, a odwoławczo sądy. Według niego lustracja powinna być przeprowadzona we wszystkich mediach. Oczywiście we wszystkich znaczących, powyżej pewnego pułapu, żeby nie lustrować redakcji jakiegoś biuletynu działkowców. Poseł zaznaczył, że mówi we własnym imieniu, bo PiS oficjalnie jeszcze nie podjęło tego tematu. (PAP)