Dworczyk dostał za darmo broń w prezencie. Od spółki, którą kiedyś nadzorował
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk dostał w prezencie od radomskiej Fabryki Broni "Łucznik" broń palną Pistolet ViS 35. Według KPRM, przeznaczenie broni ma charakter sportowo-kolekcjonerski. Po pytaniach Wirtualnej Polski, okazało się, że minister ma od sierpnia ubiegłego roku pozwolenie na broń.
Dworczyk wpisał osobliwy prezent do rejestru korzyści majątkowych, a także do najnowszego oświadczenia majątkowego za 2018 rok. Broń została mu podarowana 27 grudnia 2018 roku. W oświadczeniu wpisał ją w rubryce: "Inne dodatkowe informacje o stanie majątkowym", razem z dochodami z KPRM i z Sejmu.
Przekazanie broni odbyło się umową darowizny. Dworczyk w radomskim "Łuczniku" bywał w ostatnim czasie bardzo często. Głównie jako wiceminister obrony narodowej. Polityk forsował rozbudowę krajowego przemysłu obronnego. Fabryka Broni jest częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ), nadzorowanej właśnie przez ministerstwo obrony narodowej.
Darowizna od "Łucznika"
- Decyzję o przekazaniu pistoletu VIS wz. 35 podjął zarząd Fabryki Broni "Łucznik" - Radom, który jest uprawniony do przyznawania darowizn. Umowa darowizny w imieniu spółki została podpisana zgodnie z zasadami reprezentacji określonymi w KRS. Spółka dysponowała wiedzą na temat posiadania przez ministra Michała Dworczyka wszystkich wymaganych prawem pozwoleń - zapewnia Wirtualną Polskę Małgorzata Pirosz, rzecznik prasowy Fabryki Łucznik w Radomiu.
Dworczyk otrzymał limitowaną wersję broni wyprodukowaną z okazji 90-lecia działalności Fabryki Broni "Łucznik" - Radom oraz 80-lecia zatwierdzenia pistoletu VIS do produkcji seryjnej. Limitowane egzemplarze repliki historycznego pistoletu VIS wz. 35 były do nabycia w drodze internetowej licytacji. Ich cena sięgała od 8 do 10 tys. zł. Również w ubiegłym roku z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Fabryka Broni w Radomiu wypuściła kolejne 50 pistoletów VIS. Tu już cena była większa i sięgała 16 tys. zł.
Według KPRM (o czym poniżej) wartość pistoletu była mniejsza niż 5 tys. zł.
VIS był bronią oficerów i podoficerów Wojska Polskiego. Do wybuchu wojny wyprodukowano blisko 50 tys. sztuk tego rodzaju pistoletów. Były one używane także w czasie Powstania Warszawskiego.
Policja milczy, Kancelaria odpowiada
Jest to broń osobista służąca do samoobrony i walki na krótkich odległościach do 50 m. Jak czytamy na kolekcjonerskich stronach, VIS ma ruchomą lufę i działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy.
Jak zapewniają nas przedstawiciele Fabryki Łucznik, Dworczyk miał przy przekazywaniu broni wszystkie wymagane pozwolenia na broń.
Już w piątek zapytaliśmy o to w Komendzie Głównej Policji. Do chwili publikacji nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że odpowiedź nie zostanie nam w ogóle udzielona, bowiem nasze pytania nie mają związku z pełnioną funkcją publiczną przez szefa KPRM.
Według przepisów Dworczyk otrzymując broń w prezencie musiał mieć pozwolenie na jej użytkowanie albo zgłosić się do komendy wojewódzkiej, by wszcząć procedurę uprawniającą go do posiadania broni.
Broń zgłoszona ostatniego dnia ubiegłego roku
Pytana o to Kancelaria Premiera informuje WP, że minister Dworczyk takową procedurę przeszedł pomyślnie.
- Pozwolenie na posiadanie broni minister Michał Dworczyk uzyskał w dniu 22 sierpnia 2018 roku po zdaniu egzaminu certyfikowanego przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego. Wniosek został złożony w dniu 25 lipca 2018. Pozwolenie na posiadanie broni zostało podpisane z up. Komendanta Stołecznego Policji przez z-cę naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych Komendy Stołecznej Policji mł. insp. Klaudiusza Breńdę. Przyznanie pozwolenia było poprzedzone badaniami lekarskimi, psychologicznymi i egzaminem - informuje WP Centrum Informacyjne Rządu.
- Broń, którą otrzymał w darowiźnie, została zgłoszona do Komendanta Stołecznego Policji w dniu 31 grudnia 2018 roku. Wartość broni na podstawie umowy darowizny opiewała na kwotę poniżej 5 tys. zł, w związku z tym, zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn - ta konkretna darowizna nie podlegała podatkowi. Nie było także potrzeby wpisywania broni do oświadczenia majątkowego. Przeznaczenie broni ma charakter sportowo-kolekcjonerski - przekazuje nam CIR.
Broń - jak już wcześniej informowaliśmy - została wpisana do oświadczenia majątkowego za 2018 rok. Co prawda nie w składnikach mienia ruchomego powyżej 10 tys. zł, ale w rubryce "Inne informacje o dochodach". Z kolei, tuż po wypuszczeniu tej serii przez "Łucznika" na aukcjach internetowych miała cenę wywoławczą 8 tys. zł.
Kłopoty z prawem ministra
Przypomnijmy, że w przeszłości Dworczyk był skazany za nielegalne posiadanie arsenału broni. Jak ujawnił "Fakt", na znalezisko natrafił przypadkowo jeden z mieszkańców warszawskiego bloku. Odkrył w piwnicy pociski artyleryjskie i zawiadomił policję. Konieczna była ewakuacja 9-piętrowego bloku. Okazało się, że arsenał był gromadzony właśnie przez Dworczyka. Pociski nie miały zapalników, jednak w przypadku pożaru nadal mogły stanowić duże niebezpieczeństwo.
Polityk za swoją niebezpieczną pasję odpowiedział przed sądem i został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. W rozmowie z "Faktem" przyznał, że doniesienia są prawdziwe i wyraził skruchę z powodu młodzieńczej bezmyślności. - Sprawa miała miejsce blisko 20 lat temu. Było to nieprzemyślane działanie związane z okresem lat młodzieńczych - wyjaśnił minister, który w szkole średniej pasjonował się poszukiwaniem przedmiotów z czasów II wojny światowej.
Z opresji uratował go wówczas Antoni Macierewicz. Kiedy prokurator złożył wniosek o areszt dla Dworczyka, Macierewicz za niego poręczył. Dzięki temu nie trafił wówczas za kraty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl