Dwóch 14‑latków znęcało się nad koleżanką
Przez rok w swarzędzkim gimnazjum dwóch 14-latków znęcało się nad swoją koleżanką. Podpalali jej zapalniczką włosy, wcierali w szyję „gryzącą” substancję. Rzucali w nią szpilkami, uszkodzili oko. To tylko jeden z wielu przykładów fali w wielkopolskich szkołach.
26.01.2006 | aktual.: 26.01.2006 08:38
Policjanci alarmują: przez ostatni rok liczba ,,czynów karalnych’’ dokonanych przez nieletnich na terenie szkół w województwie wzrosła o prawie 65 procent! W 2005 roku zanotowano ich 1514, w tym od początku tego roku szkolnego – prawie 200. Zdaniem psycholog Krystyny Kmiecik-Baran, prawie 80 procent dzieci w gimnazjach i zespołach szkół na pytanie: czy czują się bezpieczne w szkole, odpowiada: nie. – Uczniowie przede wszystkim boją się kolegów. 60% deklaruje, że spotyka ich ze strony starszych przemoc psychiczna, a 27% mówi o fizycznej – mówi Krystyna Kmiecik-Baran. – Jeżeli coś się w szkole dzieje, od razu wzywana jest policja – mówi Lech Sadowski, dyrektor Gimnazjum nr 33 w Poznaniu. – Często uczniom wystarczy poważna rozmowa ze strażnikiem miejskim. Niestety zdarzają się i takie sytuacje, w których największy kłopot sprawiają rodzice, którzy nie dopuszczają myśli, że ich dziecko mogło zrobić coś złego.
Kici, kici kotku...
Kot, ścierwo, szmata, pampers – to tylko niektóre określenia na ucznia pierwszej klasy. Szkolna fala jest wszędzie. W skrajnych przypadkach dociera do podstawówek... Może to być niewinne wołanie „kici kici” za przechodzącymi pierwszakami czy malowanie im wąsów na twarzach (oczywiście wodoodpornym markerem!). – Szłam do szkoły – opowiada Ania, obecnie uczennica trzeciej klasy gimnazjum. – Nagle zaatakowało mnie dwóch chłopaków. Wyciągnęli żyletkę i wyrżnęli mi na ramieniu symbol kota, żebym znała swoje miejsce w szkolnej hierachii. Marek chodzi do trzeciej klasy gimnazjum. Obwód korytarza zna doskonale – mierzył go jedenaście razy... zapałką. W Chodzieży gimnazjaliści mierzyli długość szkolnych filarów i metalowego płotu dookoła boiska. Agnieszka przeżyła „szuwarka”. – Kot wkłada głowę do muszli, a „dziadki” spuszczają wodę – opowiada. – Zaliczyłam też „torpedę”. Stoi się okrakiem na muszli, a na rozkaz „dziadka” staje na baczność i wpada nogami do wody.
Szkolnik – dobry pomysł
- Nieletni często dokonują przestępstw właśnie podczas roku szkolnego na terenie szkół i internatów – mówi Krzysztof Kluczyński, specjalista ds. nieletnich Komendy Wielkopolskiej Policji w Poznaniu. – Ostatnio najczęstszym przedmiotem przestępstw, jakich dopuszczają się dzieci, są kradzieże pieniędzy, telefonów komórkowych i sprzętu muzycznego. Często odnotowujemy też kradzieże jedzenia oraz odzieży. W Poznaniu, od września działa 50 strażników miejskich, którzy patrolują i sprawdzają 239 szkół. Tylko przez pierwszy semestr interweniowali 1649 razy! W każdym komisariacie działają specjaliści ds. nieletnich. W ciągu ostatniego roku przeprowadzili 13160 rozmów z młodymi ludźmi, zagrożonymi patologią. Ale jak widać – to wciąż mało.
Co jeszcze robi uczeń w szkole? (rok 2005)
- rozboje, kradzieże rozbójnicze i wymuszenia rozbójnicze – 420
- groźby karalne – 196
- kradzież cudzej rzeczy – 187
- uszczerbek na zdrowiu – 178
- przestępstwa narkotyczne – 155
- naruszenie nietykalności cielesnej – 107
- bójka lub pobicie – 104
- kradzieże z włamaniem – 40
- zgwałcenia – 7
Krzysztof Kluczyński, specjalista ds. nieletnich z Komendy Wojewódzkiej Policji:
– Rozpoznanie zagrożeń na terenie szkoły i ich ujawnianie napotyka na opór, którym jest obawa o prestiż i wizerunek placówki. Przykro to stwierdzić, ale szkoły, które ujawniają i starają się zapobiegać przejawom agresji wśród młodzieży, uzyskują negatywną opinię w swoim środowisku.
Czy obecność strażników miejskich w szkołach zwiększa bezpieczeństwo?
Danuta Kostecka, mama maturzysty:
Uważam, że działalność szkolników jest słuszna i wpływa na bezpieczeństwo w szkołach. Jednak jej sprawne działanie zależy od umiejętności wniknięcia w strukturę szkoły.
Maciej Idziak, gimnazjalista:
U nas nie ma czegoś takiego jak szkolnicy. Jednak nie miałbym nic przeciwko, żeby pilnowano bezpieczeństwa właśnie w ten sposób. Nie mam nic do ukrycia, więc nie miałbym się czego obawiać.
Tadeusz Idziak, tata gimnazjalisty:
Uważam, że im więcej kontroluje się młodzież w tym „trudnym” wieku, tym lepiej. Jest to na pewno bardzo fajny pomysł.
Katarzyna Sklepik