Dwie planetoidy miną nas o włos
Dwie planetoidy przemkną koło naszej planety w odległości mniejszej niż dystans dzielący Ziemię od Księżyca - poinformowała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Pierwsza o godz. 11.51, druga o 23.12 polskiego czasu.
08.09.2010 | aktual.: 08.09.2010 09:33
Oba obiekty wykrył w niedzielę teleskop Catalina Sky Survey znajdujący się w górach Catalina w Arizonie. Jest on obsługiwany wspólnie przez Uniwersytet w Arizonie oraz Narodowy Uniwersytet Australijski pod egidą NASA. Centrum Małych Planet w Cambridge (stan Massachusetts) przeanalizowało dane uzyskane przez teleskop i wstępnie określiło orbity obu planetoid oraz odległość, w jakiej się znajdują.
Obiekt o oznaczeniu 2010 RX30 ma średnicę od 10 do 20 metrów i minie Ziemię w odległości około 248 tys. kilometrów (0,6 odległości Ziemia-Księżyc) o godz. 11.51 polskiego czasu.
Druga planetoida - 2010 RF12 - ma od 6 do 14 metrów średnicy. Przeleci jeszcze bliżej, bo zaledwie 79 tys. kilometrów od Ziemi (0,2 odległości Ziemia-Księżyc) o godz. 23.12.
NASA informuje, że dzięki niewielkiej odległości oba obiekty będzie można zobaczyć przy użyciu amatorskich teleskopów średniej jakości.
Planetoidy i komety których orbity przebiegają w pobliżu orbity Ziemi nazywane są "obiektami bliskimi Ziemi", w skrócie NEO, od angielskiej nazwy Near-Earth Objects. Znanych jest ponad 7 tys. obiektów NEO.
Do przelotu takich obiektów w podobnej odległości dochodzi co kilka tygodni, nie ma więc żadnych powodów do obaw. Niemniej jednak planetoida o wielkości 20 metrów, gdyby uderzyła w Ziemię, mogłaby dokonać gigantycznych zniszczeń.
Realne zagrożenie natomiast stanowi odkryta w 2004 roku 270-metrowa asteroida Apophis, która według raportów NASA i Federalnej Agencji Kosmicznej Rosji może uderzyć w Ziemię ok. 2032 roku.
Warto przypomnieć, że w 1908 roku na rosyjską Syberię spadł kosmiczny obiekt (najprawdopodobniej meteoryt) o ok. 50-metrowej średnicy. Potężna eksplozja będąca efektem uderzenia powaliła drzewa w promieniu 40 kilometrów. Niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całym świecie, a w wielu europejskich miastach zaobserwowano zjawisko "białej nocy" wywołanej przez wybuch.