Dwie godziny siedział w stawie, by nie dać się złapać policji
Prawie dwie godziny pływał w stawie hodowlanym 20-letni mężczyzna, który wskoczył do wody po tym, jak uciekał przed policjantami. Okazało się, że 20-latek jest poszukiwany. Teraz trafi on do zakładu poprawczego.
11.08.2009 | aktual.: 11.08.2009 19:04
W poniedziałkowe południe oficer dyżurny komendy w Rykach odebrał anonimowe zgłoszenie. Rozmówca przekazał, że czterech pijanych młodych mężczyzn idąc chodnikiem zaczepia przechodniów.
Na miejsce udali się policjanci, którzy po chwili zauważyli opisanych młodzieńców. Wśród nich szedł znany stróżom prawa 20-letni mężczyzna, którego poszukiwali w celu doprowadzenia do zakładu poprawczego. Gdy ten zorientował się, że został rozpoznany, rzucił się do ucieczki. Policjanci podjęli pościg.
Młodzieniec tak szybko uciekał przed policjantami oglądając się wciąż za siebie, że nie zauważył, jak skończyła mu się droga ucieczki. Nagle przed jego oczami ukazał się staw hodowlany. Nie znajdując innej możliwości, wskoczył do wody i skrył się w zaroślach.
Policjanci zabezpieczyli rejon stawu. Wszelkie próby namówienia poszukiwanego do opuszczenia zbiornika nie przynosiły rezultatu. Przez ponad dwie godziny 20-latek siedział w w wodzie ani myśląc z niego wychodzić. Okazało się, że niezbędna będzie pomoc strażaków. Ci przybyli na miejsce wyposażeni w łódkę. Wspólnymi siłami mężczyznę wyciągnięto z wody.
20-latek trafi wkrótce ponownie do zakładu poprawczego.