Recydywa u Komorowskiego. Złapani na gorącym uczynku
Fotoreporterzy przyłapali kierowcę Bronisława Komorowskiego, gdy przejechał na czerwonym świetle. Samochodem podróżował były prezydent. Ustalono, że auto zatrzymało się przed piekarnią.
Sytuacja miała miejsce w sobotę przed południem. Fotoreporterzy "Super Expressu" jechali za Bronisławem Komorowskim, który podróżował czarnym BMW. Zauważyli, że na Pradze auto skręciło, ignorując czerwone światło.
Były prezydent wysiadł dopiero obok piekarni przy ul. Stalowej. Reporterzy weszli do środka i zapytali, co kupił. Sprzedawczyni wskazała na chałkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy Polaków o Tuska. "Będziemy mieli cztery lata walki"
Ostatnio na złamaniu przepisów kierowcę Komorowskiego przyłapano w marcu. Dziennikarze "Super Expressu" ustalili wtedy, że na drodze z ograniczeniem do 50 km/h auto pędziło z prędkością 80 km/h. Limuzyna jechała też buspasem.
Komorowski o rotacyjnym marszałku. "Zobaczymy"
W ostatnim czasie Komorowski komentował bieżące wydarzenia polityczne. Odniósł się m.in. do rotacyjnego sprawowania funkcji przez marszałków Sejmu i Senatu.
Podkreślał, że jest to "nowy pomysł w polskich warunkach". - Zobaczymy, jak się sprawdzi. Marszałek Sejmu to bardzo poważna pozycja w ramach ustroju państwa polskiego. Rozumiem, że rozwiązuje to problem równowagi, jeśli chodzi o wpływ na sprawy Polski, przynajmniej w obszarze legislacji, pomiędzy różnymi ugrupowaniami wchodzącymi w skład nowej koalicji. Ja to rozumiem, doceniam - stwierdził w rozmowie z RMF FM.
Źródło: se.pl