Duszne gry rządowe
Giertychowe gierki to najlepsza ilustracja działania tego rządu. Zupełny chaos i brak koncepcji w polityce zagranicznej, przyprawione brakiem odpowiedzialności i niekompetencją. I tu wcale nie chodzi o temat tej czy innej kompromitacji. O brak wizji raczej. W odpowiedzi - reprymenda. I co? I nic. Gry można sobie toczyć, a niewydolność koalicji nie daje szansy nic z tym zrobić.
07.03.2007 | aktual.: 17.04.2007 12:38
Przy jawnych błędach w rządzeniu trzeba szukać więc tematów zastępczych. Tym razem stała się nim Bogu ducha winna Rospuda. Któż zainteresowałby się tym terenem – sprawa przecież toczy się od lat - gdyby nie interes polityczny. W końcu każdy przyczółek się liczy. I nawet – z całą sympatią – Podlasie ma znaczenie w batalii o odzyskanie dla swoich. Ma też znaczenie w toczonej grze. Jak zgrabnie ucichła kompromitacja z raportem o.... No właśnie o czym? Miał być o likwidacji WSI, a był raczej nieudolną próbą udowodnienia, że ta likwidacja była niezbędna dla poprawy losu Polaków, gnębionych przez nędzne lata III RP.
Nie wszystkie tereny jeszcze zdobyte. Już słychać, że PiS odzyskuje polską naukę. Tak, bo przecież ona była przez lata zaprzedana, służyła obcym, układowi. Też trzeba z nią zrobić porządek. Za chwilę pewnie się okaże, że jakiś uczony był przez lata agentem. Wtedy łatwiej będzie walczyć ze środowiskiem. A jeśli inni się wstawią za kolegą, to dowiemy się, że to układ się broni, że wszyscy są umoczeni. Taka to filozofia i gra. Skuteczna, trzeba przyznać.
Jeszcze bardziej bez skrupułów swoją grę prowadzi minister Ziobro. Lubuje się w spektaklach telewizyjnych i nie cofa się przed oskarżeniami przed kamerą. Lekką ręką przekreśla ludzi. Potrafi być sędzią w każdej sprawie. Zapomina chyba chwilami, że za bardzo nie może się wybijać, bo może być łatwo zdjęty. Niech lepiej idzie na korepetycje do Marcinkiewicza czy Sikorskiego, którzy mieli ciągotki do samodzielności. Chyba, że premier przewidział jakąś inną rolę dla swojego żołnierzyka, a sam znów się usunie w cień, bo za chwilę będzie rozliczany z wyników rządzenia, a wybory coraz bliżej. Wybory prezydenckie zresztą też.
I tak się kręci ta karuzela stanowisk – ot, telewizja publiczna, już się zużyła pod nowymi-starymi rządami, zalewa nas fala oskarżeń, zawirowań, chaosu. Nikt już nawet nie udaje, że myśli o perspektywie regionów europejskich, kontynentu, nie mówiąc już o świecie. A wystarczyłoby władzom ruszyć się trochę częściej i trochę dalej, aby pozbywać się kompleksów, zabierać głos i widzieć więcej niż swoje małe gierki. Żyjemy w świecie globalnym i w coraz większym stopniu zależymy od innych, a inni powinni od nas. Nie możemy pozwolić sobie na odstawanie. Póki co narażamy się w oczach świata na śmieszność, która łatwo może zmienić się w pogardę i izolację. Ludzie na świecie żyją innymi ważniejszymi problemami. Dyskutują o ekologii, o biedzie, o rozwoju cywilizacji globalnej. Naszym władzom wystarcza ciasna i dusza atmosferka własnych gierek. Panowie, to naprawdę przestaje być śmieszne! Pozdrawiam z Tokio.
* Prezydent Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski*