"Dukaczewski zezwolił na nierejestrowaną agenturę"
Były szef WSI gen. Marek Dukaczewski zezwolił na prowadzenie pracy operacyjnej przy pomocy nierejestrowanej agentury, czyli takiej która nie ma odbicia w ewidencji operacyjnej - twierdzi wiceszef komisji likwidacyjnej WSI Piotr Woyciechowski.
Powiedział on we wtorek w TVN24, że zachowały się dokumenty świadczące, iż decyzję w tej sprawie podjęto w 2003 r. Gen. Dukaczewski już w 2003 roku zalegalizował ten sposób pracy operacyjnej swojej służby, podpisał parę dokumentów tego rodzaju - powiedział Woyciechowski. Na tych dokumentach nie ma uzasadnienia - dodał.
Woyciechowski jest przekonany, że jest możliwe ustalenie tej tajnej agentury. Podkreślił, że komisja likwidacyjna, w przeciwieństwie do komisji weryfikacyjnej WSI, nie miała uprawnień śledczych.
Zdaniem Woyciechowskiego, WSI przygotowywały się do rozwiązania od 2003 r. Już w 2003 r. na jednej z odpraw ścisłego kierownictwa WSI rzucono taką informację do oficerów, że najprawdopodobniej WSI zostanie zniesione i należy się do tego przygotowywać - powiedział.
Członek komisji likwidacyjnej jest przekonany, że oficerowie WSI kopiowali zasoby archiwalne dla własnych korzyści.
Problem polega na tym, że ci ludzie w 100 proc. przeszli do nowej rzeczywistości - tak wyjaśniał powody, dla których komisja likwidująca WSI zajmowała się sprawami sprzed 1991 r. (gdy powołano WSI). W sposób nienaruszony skład personalny tych żołnierzy przeszedł do WSI, osobowe źródła informacji także, ponadto metody i formy działania - przypomniał. Podkreślił, że największym problemem WSI była "pełna transparentność wobec byłych służb specjalnych Związku Radzieckiego i potem służb rosyjskich".
Woyciechowski przyznał, że w 1992 r. zabiegał o dostęp do archiwów WSI przy tworzeniu tzw. listy Macierewicza w MSW, a ówczesne WSI "odmówiły legalnie działającym władzom polskim, rządowi polskiemu wykonania tego zadania".