Dudek: Rokita nie musiał wiedzieć o inwigilacji prawicy
Jan Rokita nie musiał wiedzieć o inwigilacji prawicy w latach 90. - ocenia historyk IPN dr Antoni Dudek. Jego zdaniem dokumenty z tzw. "szafy Lesiaka" są wykorzystywane do bieżącej walki politycznej.
09.10.2006 | aktual.: 09.10.2006 21:51
Premier Jarosław Kaczyński po odtajnieniu części tych akt stwierdził, że osoby takie jak ówczesna premier Hanna Suchocka i Jan Rokita wiedzieli o działaniach służb przeciwko prawicowej opozycji.
Dudek zaznacza, że w dotychczas ujawnionych aktach nie znajdują się informacje o znajomości sprawy inwigiliacji przez ówczesnego szefa kancelarii premiera Jana Rokity, a jedynie byłego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego. Według historyka odpowiedzialność za inwigilację jest rozszerzana z doraźnych przyczyn politycznych.
Dudek zaznacza, że w aktach znajduje się podpis Milczanowskiego, który zaświadczył, że zapoznał się z dokumentami. Jego zdaniem trudno jednak oceniać relacje między Milczanowskim a Rokitą. Nad ministrem Milczanowskim stał prezydent Wałęsa i premier Suchocka, a nie Jan Rokita- dodał Dudek.
Historyk podkreśla, że ujawnione akta pułkownika Lesiaka uwiarygadniają tezę o inwigilacji prawicy, która do tej pory nie mogła być potwierdzona pewnymi dowodami.