Duda zdradził obóz władzy? "Godna kanalii politycznej nielojalność"
W ostrych słowach były "trzeci bliźniak" Ludwik Dorn komentuje reformę sądownictwa autorstwa partii, do której należał w przeszłości. Polityk pisze, że główny cel zmian to pozbawienie polityków opozycji możliwości kandydowania w najbliższych wyborach. Dorn uważa także, że prezydent zdradził swój obóz, co bardzo zabolało Jarosława Kaczyńskiego.
22.07.2017 | aktual.: 22.07.2017 11:09
Ludwik Dorn w Magazynie TVN24 wyjaśnia, jaki jest – jego zdaniem – prawdziwy powód przyjęcia reformy sądownictwa, w tym ustawy o Sądzie Najwyższym. I przypomina uchwaloną w 2009 r. nowelizację Konstytucji, która wprowadziła zapis, że skazanie prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego skutkuje utratą biernego prawa wyborczego do Sejmu i Senatu.
"Pojawiła się zatem możliwość wpływu za pomocą sądów na personalny skład obu izb parlamentu, a szerzej rzecz ujmując wpływania za pomocą prokuratury i sądów na polityczne stanowiska i działania parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji. Cała pisowska operacja wymierzona jest w opozycję polityczną i prawa polityczne obywateli, a nie prawa człowieka." – pisze Dorn.
Polityk wraca także do słów Jarosława Kaczyńskiego, który z mównicy sejmowej oskarżył opozycje o to, że zamordowała jego brata i nazwał polityków kanaliami. Zdaniem byłego szefa MSWiA, tak wielki gniew u prezesa PiS wywołały nie działania PO, a prezydenta. "Lekceważony i pomiatany prezydent Duda wypowiedział mu posłuszeństwo; drogą bolesnych faktów dokonanych ukonstytuował się jako realny podmiot polityczny, z którego zdaniem trzeba się liczyć, do którego to niekiedy prezes musi się dostosować, a nie na odwrót. To rewolucja wewnątrz obozu władzy. Akt zdrady i godnej kanalii politycznej nielojalności dokonał się zatem nie na Wiejskiej, ale w Pałacu Prezydenckim."- pisze były polityk PiS.
Zdaniem wicepremiera w rządzie PiS, "PO się dostało, bo była pod ręką, a ponadto prezes Kaczyński nie mógł zaatakować brutalnie prezydenta ze swojej ręki. Ale napięcie emocjonalne, w jakim się znalazł, wskazuje na to, że szybko się zorientował, że czasy łatwych rządów minęły."