To prezydent może być winnym dyplomatycznego kryzysu z USA. Nie odebrał telefonu od Tillersona

Krótko przed podpisaniem ustawy o IPN do Andrzeja Dudy zadzwonił szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson. Duda odmówił rozmowy. Uznał, że Tillerson to urzędnik zbyt niskiego szczebla - dowiedziała się Wirtualna Polska.

Rex Tillerson spotkał się z Dudą w styczniu tego roku w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News
Oskar Górzyński

W relacjach między Polską a USA nigdy nie było tak źle. Wszystko za sprawą nowelizacji ustawy o IPN, która za oceanem wzbudziła olbrzymie kontrowersje. Ale według informacji WP, sprawę znacznie pogorszyło coś jeszcze: postawa polskiego prezydenta.

Wszystko przez sytuację z pierwszych tygodni kryzysu wokół ustawy - już po tym, jak Sejm i Senat ją przegłosował, a przed tym, jak prezydent podjął decyzję w tej kwestii. Jak mówi nasz rozmówica z otoczenia premiera Morawieckiego, wtedy to o rozmowę w tej sprawie poprosił Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson. Duda się nie zgodził, bo uznał, że Tillerson jest poniżej jego rangi.

- To działo się w szczycie zawieruchy po Auschwitz. To był kluczowy moment. Amerykanie byli wściekli - mówi źródło WP. - Dlatego wbrew pozorom większą winę za ten stan ponosi pan prezydent. Choć oczywiście wystąpienie premiera w Monachium nie pomogło - dodaje.

Tillerson spotkał się z Dudą podczas swojej wizyty w Polsce 26 stycznia. Według Departamentu Stanu, już wtedy miał poruszyć kwestię i ostrzec, że reakcje na nią będą niekorzystne. Prawdopodobnie podobne uwagi chciał zgłosić w rozmowie telefonicznej, do której nie doszło.

Nasz rozmówca potwierdza, że amerykański Departament Stanu - w osobie asystenta sekretarza stanu odpowiadającego za Europę, Wessa Mitchella - postawił stronie polskiej nieformalne ultimatum: nie będzie spotkań z prezydentem Trumpem lub wiceprezydentem Pencem dopóki kwestia ustawy IPN nie zostanie rozwiązana. "Sankcje" te bardziej odczuć ma właśnie Duda. Prezydent miał starać się o wizytę w Białym Domu w maju, podczas Morawiecki nie planował spotkań w USA.

Mimo wielokrotnie ponawianych próśb o komentarz, Kancelaria Prezydenta nie odniosła się do informacji Wirtualnej Polski. Ale we wtorek prezydent zwołał pilne spotkanie na temat stosunków z USA, na które zaprosił premiera Morawieckiego i szefa MSZ Jacka Czaputowicza.

Zobacz także: Patryk Jaki: „Nic nie wiedziałem o zakazie wstępu do Białego Domu”

Co z bezpieczeństwem

Podczas spotkania z polskimi dyplomatami, przedstawiciel Waszyngtonu miał również dać do zrozumienia, że nastroje w Kongresie są tak nieprzychylne Polsce, że zagrożone mogą być projekty współpracy wojskowej między oboma krajami.

- Ustawa o IPN rzeczywiście wywołała w Kongresie nieprzyjazne reakcje - przyznał w rozmowie z WP Michał Baranowski, dyrektor German Marshall Fund, amerykańskiego think-tanku.

Czy jednak sprawa przełoży się na najważniejszą dla Polski kwestię, czyli sprawy bezpieczeństwa?

- Bardzo w to wątpię - odpowiada krótko Edward Lucas, brytyjski dziennikarz i wiceprzewodniczący think-tanku CEPA. To ten sam ośrodek, którego szefem był Wess Mitchell.

Potwierdzają się natomiast informacje o chaosie w MSZ.

- Profesor Czaputowicz to dobry dyplomata, ale nie panuje nad tym, co się dzieje w jego resorcie. Nie ma też wyczucia politycznego, ciągle musimy gasić po nim pożary - mówi nasz informator. - Ale jeśli chodzi o ustawę, to pytania należy przede wszystkim kierować do Ministerstwa Sprawiedliwości, bo to oni za to odpowiadali - dodaje.

Kosztowny błąd Dudy?

Czy Duda miał rację odmawiając rozmowy z Tillersonem? Zdaniem dr Janusza Sibory, badacza dyplomacji z Uniwersytetu Gdańskiego, teoretycznie miał. W praktyce był to jednak błąd.

- Ogólną zasadą protokołu dyplomatycznego jest to, że głowy państwa rozmawiają z równymi sobie rangą. Ale nie brakuje też przykładów, kiedy bywało inaczej. Zazwyczaj dzieje się tak, gdy chodzi o konkretną, techniczną sprawę - mówi Sibora.
I rzeczywiście, były takie sytuacje. John Kerry rozmawiał telefonicznie m.in. z prezydentami Ukrainy i Kolumbii. Tillerson był zaś podejmowany przez Władimira Putina.

- Pod względem formalnym prezydent miał podstawy, by tak zrobić i uznać, że dla Tillersona bardziej odpowiednim rozmówcą byłby minister Szczerski. Tym bardziej, że protokół dyplomatyczny jest po to, by ułatwiać, a nie utrudniać rozmowy. Dlatego myślę, że prezydent popełnił błąd, szczególnie biorąc pod uwagę kontekst. Rachunek za tą nieodbytą rozmowę może być wysoki - podsumowuje Sibora.

Wybrane dla Ciebie

Simion zabrał głos ws. dronów nad Polską. "Nie może być to tolerowane"
Simion zabrał głos ws. dronów nad Polską. "Nie może być to tolerowane"
Trump wyśle do Polski dodatkowe siły? Przydacz mówi o rozmowie z Nawrockim
Trump wyśle do Polski dodatkowe siły? Przydacz mówi o rozmowie z Nawrockim
Kirk zmarł po postrzeleniu. Politycy i ludzie mediów z kondolencjami
Kirk zmarł po postrzeleniu. Politycy i ludzie mediów z kondolencjami
Kreml brnie dalej. Kuriozalne oświadczenie Moskwy po ataku
Kreml brnie dalej. Kuriozalne oświadczenie Moskwy po ataku
Silny wiatr, ulewy, burze. Alerty w wielu częściach kraju
Silny wiatr, ulewy, burze. Alerty w wielu częściach kraju
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Premier ostrzega. "Wymierzone wprost w bezpieczeństwo"
Premier ostrzega. "Wymierzone wprost w bezpieczeństwo"
Izraelskie naloty na Jemen. 35 ofiar
Izraelskie naloty na Jemen. 35 ofiar
Działo się w nocy. Trump reaguje na zabójstwo prawicowego aktywisty
Działo się w nocy. Trump reaguje na zabójstwo prawicowego aktywisty
Izrael dopuszcza się ludobójstwa? Polacy nie mają wątpliwości
Izrael dopuszcza się ludobójstwa? Polacy nie mają wątpliwości
Czesi wyślą do Polski śmigłowce. Pomogą walczyć z dronami
Czesi wyślą do Polski śmigłowce. Pomogą walczyć z dronami
Brutalne morderstwo Ukrainki. Trump domaga się kary śmierci
Brutalne morderstwo Ukrainki. Trump domaga się kary śmierci