PolskaDuchowny z rodziną wjechał pod pociąg. Nowe fakty

Duchowny z rodziną wjechał pod pociąg. Nowe fakty

Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Redzie koło Wejherowa opel vectra wjechał pod rozpędzony szynobus. Na miejscu zginął misjonarz oraz jego rodzina podróżująca samochodem.

Duchowny z rodziną wjechał pod pociąg. Nowe fakty
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Katarzyna Naworska

17.07.2012 | aktual.: 17.07.2012 09:41

Było kilkanaście minut przed godziną 9. Do przejazdu kolejowego na ulicy Polnej w Redzie zbliżał się opel vectra. Kierował nim 47-letni misjonarz, który przyjechał właśnie w rodzinne strony z Zambii. Po urlopie spędzonym z bliskimi duchowny miał wrócić do Afryki. Nagle na tory wjechał rozpędzony szynobus jadący z Helu w kierunku Gdyni. Pociąg uderzył z impetem w auto. Z samochodu została miazga. W samochodzie jechał też 49-letni brat duchownego i 48-letnia szwagierka. Jeden z mężczyzn jadących samochodem zginął na miejscu, dwie osoby reanimowano. Ich obrażenia były jednak bardzo poważne i niestety nie udało się ich uratować. Żadnemu pasażerowi pociągu nic się nie stało, kierownik i maszynista szynobusu byli trzeźwi.

– Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca nie zachował wystarczającej ostrożności przy wjeździe na przejazd kolejowy – mówi asp. Anetta Potrykus z komendy miejskiej policji w Wejherowie. – Przejazd nie jest strzeżony, jednak jest odpowiednio oznakowany dla kierowców – podkreśla.

Na trzy godziny wstrzymano ruch pociągów w tym rejonie, podróżni musieli korzystać z komunikacji zastępczej. Utrudnienia nie ominęły też pociągów dalekobieżnych, które przez cały dzień jeździły z opóźnieniami.

Polecamy również w internetowym wydaniu Fakt.pl: Czy matka Madzi wyda wspólnika?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (532)