Duchowny pomagał w zamachach na muzułmanów
Policja indyjska aresztowała hinduistycznego duchownego, który przyznał się do współudziału w organizacji zamachów terrorystycznych skierowanych przeciw muzułmanom w Indiach. W kilku takich zamachach zginęło w ubiegłych latach niemal dwieście osób.
07.01.2011 | aktual.: 07.01.2011 10:25
Swami Aseemananda z indyjskiego stanu Gudżarat zeznał między innymi, że był współorganizatorem zamachu na pociąg ekspresowy Samjhauta w lutym 2007 roku. W wyniku tego zamachu zginęło 77 osób, w większości muzułmańskich mieszkańców Pakistanu. Prowadzący śledztwo uważają, że duchowny, który był zwierzchnikiem jednego z hinduistycznych aśramów w Gudżaracie, współuczestniczył także w przygotowaniu zamachów na meczety w Adżmerze, Malgaonie i Hajdarabadzie.
On sam zeznał, iż był twórcą ideologii w myśl której na ataki terrorystyczne ze strony muzułmanów trzeba odpowiadać podobnymi aktami terroru. - Na bomby trzeba odpowiadać bombami - zeznał w trakcie śledztwa Swami Aseemananda.
Do aresztowania duchownego doszło krótko po ujawnieniu przez portal WikiLeaks opinii Rahula Gandhiego, jednego z przywódców rządzącego Indiami Kongresu Narodowego, iż dla kraju bardziej niebezpieczne jest zagrożenie terroryzmem hinduistycznym, aniżeli islamskim. Mówiąc o dwóch największych hinduistycznych organizacjach nacjonalistycznych Gandhi wyjaśniał: "Nie pozwolimy na działalność ludziom o poglądach fundamentalistycznych. Obie te organizacje wyznają bezkompromisowo ideologię fundamentalistyczną."
W przeszłości w Indiach dochodziło wielokrotnie do starć hinduistyczno-muzułmańskich, które pociągały za sobą śmierć tysięcy ludzi.