Du ju spik inglisz?
Przemierzający Polskę zagraniczni turyści najczęściej szukają informacji w internecie. Jednak strony polskich miast wcale nie ułatwiają tego zadania, ponieważ rzadko są tłumaczone na inne języki. Jeżeli już sie tak zdarzy, to jest to nieporadne - informuje dziennik "Polska".
03.12.2008 | aktual.: 03.12.2008 09:32
Tylko nieliczne strony polskich miast są tworzone w języku innym niż polski, a przecież tworzenie stron w różnych językach to w Europie standard. Jeżeli już w Polsce jakaś miejscowość pomyśli o zakładce w innym języku, to nie ma na niej najpotrzebniejszych obcokrajowcom informacji - jak znaleźć hotel czy gdzie można zjeść. Piotrków Trybunalski posiada co prawda stronę w języku angielskim, jednak urząd celny, który mieści się na skraju miasta, kilka kilometrów od magistratu, został nazwany "city hall", czyli ratusz a noclegownia dla bezdomnych została zaliczona do kategorii "inne miejsca zakwaterowania".
Większość polskich miast jednak nie tłumaczy swoich stron na inne języki. A bez tego nie ma możliwości przyciągnięcia obcokrajowców do mniejszych miast. Władze lokalne obiecują poprawę. Tyle że jeszcze nie teraz.
Można jednak znaleźć wzory do naśladowania - Kutno na język angielski tłumaczy nawet informacje o wydarzeniach kulturalnych i sportowych. I robi to własnymi siłami a jednak bez pomyłek.
- Strona Berlina jest przetłumaczona na sześć języków, w tym polski. Stąd Berlin ma opinię miasta przyjaznego nie tylko rodakom, ale i cudzoziemcom - mówi Krzysztof Król, członek Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Naszym miastom do europejskiego poziomu jeszcze trochę brakuje.