PolskaDrzewiecki pozwie dziennikarza za wywiad z Florydy

Drzewiecki pozwie dziennikarza za wywiad z Florydy

Były minister sportu Mirosław Drzewiecki zapowiedział, że pozwie dziennikarza, który przeprowadził z nim wywiad na Florydzie. Drzewiecki zapewnił, że pieniądze, które otrzyma z sejmu za swój urlop przekaże na cele charytatywne.

Drzewiecki pozwie dziennikarza za wywiad z Florydy
Źródło zdjęć: © AFP | LUDMILA MITREGA

01.04.2010 | aktual.: 01.04.2010 14:19

Pod koniec lutego TVN24 wyemitowała wywiad z Drzewieckim, w którym były minister powiedział m.in. że gardzi polityką, a "Polska jest dzikim krajem".

Drzewiecki tłumaczył w czwartek w TOK FM, że dziennikarz, który przeprowadzał ten wywiad prosił go o wypowiedź dla Polonii dotyczącą golfa. - Zgodziłem się, umówiliśmy się, że tylko o tym będziemy mówili i to będzie materiałem, który się pojawi - powiedział. Dziennikarz nie dotrzymał słowa - podkreślił.

Były minister zapowiedział, że ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie, bo dziennikarz złamał podstawową zasadę. - Jeżeli rozmówca się na to nie godzi, to nie można wychodzić dalej, ja się na to nie godziłem - mówił Drzewiecki. Dopytywany, czy pozwie dziennikarza, który przeprowadzał z nim wywiad odpowiedział: tak.

Drzewiecki mówił, że słowa o "dzikiej Polsce" padły w "offowej rozmowie". - Pewnie, że byłem rozżalony i w takiej offowej rozmowie nie byłem zachwycony sytuacją w jakiej się znalazłem - tłumaczył.

Były minister nie zmierza odchodzić z polityki; jak deklaruje, chce zajmować się w parlamencie projektem EURO2012 i projektem budowy boisk - Orlików. - Orliki, w jakimś sensie jest to moje dziecko i kocham ten projekt. Uważam, że jeden i drugi projekt wymagają staranności i monitorowania na bieżąco - powiedział Drzewiecki.

Jak dodał, chce to robić jako członek sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu. Podkreślił, że jest w kontakcie z ludźmi, którzy zajmują się tymi projektami.

Drzewieckiego w komisji sportu widzi też wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. - W komisji sportu Mirosław Drzewiecki będzie jedną z ważniejszych postaci. Będzie tam mógł wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie w obszarze spraw, w których bardzo dobrze dawał sobie radę - ocenił Dolniak.

- Gdyby odsączyć to, co niechlubnie zaciążyło na osobie Drzewieckiego od tego, co było jego udziałem w sukcesach resortu sportu, to trzeba przyznać, że w zakresie upowszechniania sportu, tworzenia podstaw do budowy nowej infrastruktury sportowej, budowania dobrego wizerunku Polski na sportowej arenie międzynarodowej Drzewiecki ma dobre rozeznanie - podkreślił Dolniak.

Nie chciał rozstrzygać, czy Drzewiecki wystartuje w kolejnych wyborach parlamentarnych. Zastrzegł, że to decyzja władz partii. Ocenił, że to bardzo dobrze, iż Drzewiecki wrócił już z urlopu. - Dalsze jego przeciąganie nie miałoby najmniejszego sensu. Czas zakończyć okres bierności, dość już kłopotliwych komentarzy, z których na szczęście pan poseł wycofał się. Czas teraz na pracę parlamentarną - mam nadzieję, że pan poseł Drzewiecki odbuduje swoją pozycję jako parlamentarzysta - powiedział.

Sam Drzewiecki powiedział, że myślał o odejściu z polityki, ale uznał, że byłoby to tchórzostwo. - Miałem taki moment, że uważałem, że należy odejść z polityki, bo (...) nagle się zrobiła taka sytuacja, jakbym wywołał trzecią wojnę światową - takie odnosiłem wrażenie. Natomiast to by było tchórzostwo - mówił były minister sportu.

Jak zaznaczył, cierpliwie czeka na ustalenia sejmowej komisji śledczej badającej sprawę tzw. afery hazardowej i na zakończenie prac prokuratury w tej sprawie. Drzewiecki - jak dodał - nie był jeszcze przesłuchiwany w prokuraturze.

Były minister zapowiedział, że pieniądze, jakie otrzyma z sejmu za czas swojego urlopu przekaże w całości, w 100% na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka.

Drzewiecki - jak podawało jego biuro poselskie - od lutego do 19 marca br. przebywał na bezpłatnym urlopie. Kancelaria sejmu informowała jednak w ostatnich dniach, że jeśli posłowi udzielono urlopu, to - zgodnie z regulaminem sejmu - otrzymuje on wynagrodzenie.

Były minister zapewnił, że za czas urlopu nie wziął żadnych pieniędzy. - Sprawdziłem dokładnie, żaden wpływ na konto nie został odnotowany - powiedział. Dodał, że podania o bezpłatny urlop składał do marszałka sejmu i do klubu.

- Dostałem zgodę i klubu i marszałka sejmu, napisałem w podaniu, że proszę o udzielenie mi urlopu bezpłatnego i nie wypłacanie i pensji i diety. Jeżeli jest taka sytuacja, że ja nie mogę nie wziąć tych pieniędzy, to wszyscy mogą być spokojni, bo ja te pieniądze w całości, w stu procentach przekażę na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka - zapowiedział były minister.

Odnosząc się do ujawnionego w środę raportu minister ds. walki z korupcją Julii Pitery w sprawie prac nad zmianami w ustawie hazardowej, Drzewiecki powiedział, że nie zna jeszcze tego raportu. - W tej chwili wiem, że ministerstwa mają dwa tygodnie na odpowiedź i ustosunkowanie się do tego raportu. Polecałbym, żeby cierpliwie na to poczekać - powiedział.

Pitera skontrolowała przebieg prac nad zmianami w ustawie hazardowej w latach 2008-2009 w trzech resortach: sportu, finansów oraz gospodarki. Polecił jej to premier Donald Tusk po ujawnieniu w październiku zeszłego roku tzw. afery hazardowej.

W raporcie najgorzej oceniono resort sportu, którego działania Pitera uznała za "nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych". Prace resortu finansów - według raportu - były przewlekłe i nieskuteczne, Pitera wskazała też przykłady działań nierzetelnych.

- W tym raporcie wszyscy byli przepytywani, ale mnie nikt nie pytał - powiedział Drzewiecki. Podkreślił, że nie rozmawiała z nim ani Julia Pitera, ani żaden z urzędników.

Były minister powiedział, że nie rozmawiał jeszcze z premierem Donaldem Tuskiem po swoim powrocie z urlopu. - Jestem zawsze do dyspozycji premiera jeśli tylko taka wola będzie,ale myślę, że pan premier ma dużo więcej ważnych spraw na głowie niż sprawa nieszczęsnego wywiadu florydzkiego - powiedział.

Szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak pytany w sejmie przez dziennikarzy, czy Drzewiecki powinien odejść z polityki, ocenił, że powinien o tym zdecydować Donald Tusk.

- Czas na decyzję, żadna inna osoba nie jest powołana do tego, żeby w tej sprawie się wypowiadać jednoznacznie - i decydować - jak tylko pan premier. To jest kwestia stanowiska i wypowiedzi pana premiera, niczyja inna. Pan premier musi ten serial jakoś przerwać. Głos rozstrzygający należy do pana premiera, ten głos musi zabrzmieć - powiedział Stasiak.

- Ministrowi Stasiakowi życzymy wesołych świąt - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś, pytany o wypowiedź Stasiaka.

Premier Donald Tusk, pytany w ubiegłym tygodniu, czy dla Drzewieckiego nadal jest miejsce w PO, powiedział: Gdybyśmy w polskiej polityce eliminowali z życia publicznego każdego, komu się wypsnęło głupstwo, to zostałaby Sahara.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)