Drzewa winne śmierci kierowców?
Jak informuje dziennik "Metro" rosnące przy
szosach drzewa podzieliły Polaków. Stop śmierci! Wytnijmy je jak
najszybciej - nawołują zmotoryzowani. Powstrzymajmy zagładę
jednego z najpiękniejszych zabytków na świecie - odpowiadają
ekolodzy. Według
statystyk policji 11,55% zeszłorocznych wypadków to zderzenie
z drzewem lub słupem.
W naszym kraju wciąż są miliony przydrożnych drzew sadzonych jeszcze w XIX wieku. Najwięcej takich alei zachowało się w województwach na północy kraju, szczególnie na Mazurach. Teraz jednak znikają. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która zarządza kilkoma procentami tras, przyznaje, że w ostatnich dwóch latach usunęła kilkanaście tysięcy drzew.
Jednak większością (ok. 80%) szos zarządzają samorządy. Wystarczy, że lokalny zarząd dróg dostanie zgodę na wycinkę od urzędu gminy, i piły idą w ruch.
Samorządy postępują zgodnie z prawem, więc nie możemy interweniować- mówi Paweł Lulewicz, rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego. Mamy plan, który pozwoli poprawić bezpieczeństwo na drogach i zachować zabytkowe aleje, ale to wymagałoby zmiany ustawy - dodaje. Chodzi o to, żeby samorządu musiały m.in. pytać jeszcze kogoś (może ministra środowiska) o zgodę na wycinkę.
Sławomir Mazurek z Ministerstwa Środowiska twierdzi, że zmiany są przygotowywane, ale na pewno dla drzew nie będzie się poświęcać ludzi.
Dziś zgodę na wyrąb łatwo dostać, bo dla wielu Polaków drzewa to wróg numer jeden. Na motoryzacyjnych stronach internetowych są przedstawiane jako śmiertelne zagrożenie dla kierowców. Według statystyk policji 11,5% zeszłorocznych wypadków to zderzenie z drzewem lub słupem. Zginęło w nich 1025 osób. Ale czy drzewa są za to odpowiedzialne? Zdaniem drogówki aż 85% wypadków to wina kierowcy. Zaledwie 2% kraks to te, w których nie zawinił człowiek. I na te wyniki powołują się obrońcy drzew. Mówią, że tak naprawdę chodzi o pieniądze. Przydrożne drzewa (zdarza się, że wiekowe dęby i jesiony) zamiast do pieca, trafiają do tartaków, gdzie mogą osiągnąć wartość nawet 1300 zł za m sześć. (PAP)
Więcej: Metro - Drzewa kontra kierowcy