Trwa ładowanie...
13-12-2005 11:45

Drugi proces w "aferze bakszyszowej"

Drugi proces w irackiej "aferze
bakszyszowej" ruszył w Warszawie. Przed Wojskowym Sądem
Okręgowym odczytano akt oskarżenia wobec siedmiu z czternastu
osób, które prokuratura oskarżyła w pierwszym procesie.

Drugi proces w "aferze bakszyszowej"Źródło: PAP, fot: Tomasz Gzell
d3r1l0o
d3r1l0o

Wcześniej obrońcy wnosili o zwrot aktu oskarżenia do prokuratury, jednak sąd nie przychylił się do tych wniosków i postanowił rozpocząć proces. Obrońcy domagali się m.in. by prokuratura przesłuchała gen. Andrzeja Ekierta - szefa III zmiany polskiego kontyngentu w Iraku, oficerów Żandarmerii Wojskowej i Wojskowych Służb Informacyjnych uczestniczących w komisji przetargowej rozdzielającej kontrakty w Iraku.

Chcieli też, by prokuratura podała, na jakich konkretnych podstawach prawa międzynarodowego opiera akt oskarżenia, oraz czy oskarżony w procesie tłumacz pełnił funkcję publiczną, a jeśli nie, to jaki zarzut na nim ciąży. Sąd uznał, że te sprawy można rozpatrzyć podczas procesu, np. przesłuchując świadków. Sąd jest zdania, że konieczne jest, by zeznania złożył gen. Ekiert.

Do osądzenia pozostało pięciu wojskowych i dwóch cywilnych pracowników wojska. Siedem pozostałych osób ma już wyroki, które zapadły w pierwszym procesie - dobrowolnie poddali się karze. Najwyższa kara dla nich to 2,5 roku więzienia.

Prokuratura zarzucała im wszystkim udział w zorganizowanej grupie, która przyjmowała łapówki i fałszowała dokumentację przy przetargach na odbudowę Iraku. Gdy Polacy stacjonowali w obozie Babilon, mieli zagarnąć 223 tys. dolarów, a po przeniesieniu do Diwaniji - ok. 560 tys. dol.

d3r1l0o

Szef grupy CIMIC (Centralna Grupa Wsparcia i Współpracy Cywilno- Wojskowej) podczas III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego płk Mariusz S. miał przyjąć łącznie ok. 90 tys. dol., mjr Tomasz K., który chciał dobrowolnie poddać się karze, ale prokurator w poprzednim procesie nie zgodził się na proponowany wymiar i okres zawieszenia jej wykonania, miał otrzymać 75 tys. dol., arabski tłumacz Said Al-K. 90 tys. dol., a Wojciech S. - jeden z cywilnych ekspertów w Iraku - 57 tys. dol. - twierdzi prokurator w akcie oskarżenia.

Tłumaczowi zarzuca się też nielegalne posiadanie pistoletu w obozie wojskowym w Iraku. Do tego zarzutu Said Al-K. przyznaje się, do innych - nie.

Dwaj porucznicy Jarosław R. i Dominik K., którzy na zlecenie prowadzących kontrakty w Iraku przepisywali fałszowaną dokumentację, mieli dostać po 7,2 tys. dol, a trzeci przepisujący - st. sierż. sztab. Wit C. - 12,1 tys. dol. - zarzuca prokurator.

Prokurator Dariusz Raczkiewicz podkreślił, że oprócz tej sprawy w związku ze zdarzeniami w Iraku prowadzonych jest 14 innych postępowań.

d3r1l0o

Płk Mariusz S. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, podtrzymał swoje wyjaśnienia z poprzedniego procesu. Według niego, pieniądze, które znalazł na łóżku pod poduszką były wypłatą od Wojskowych Służb Informacyjnych za przekazane im informacje. Podobne wynagrodzenia otrzymywał od WSI również na innych misjach zagranicznych.

W kolejnych dniach sąd wysłucha wyjaśnień oskarżonych, a następnie będzie przesłuchiwał świadków - osoby skazane w poprzednim procesie.

Kolejna rozprawa została wyznaczona na środę.

d3r1l0o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3r1l0o
Więcej tematów