Drugi nożownik z Gubałówki zwolniony do domu
Waldemar W., drugi podejrzany o udział w
bójce w Nowy Rok na Gubałówce, został przesłuchany i
zwolniony do domu - poinformowała małopolska
policja.
13.01.2007 21:20
Mężczyźnie przedstawiono zarzut udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.
Uznaliśmy, że takie środki są wystarczające dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania - powiedział prokurator rejonowy w Zakopanem Krzysztof Knapik.
Mężczyzna, poszukiwany od poniedziałku listem gończym, sam zgłosił się we wtorek 9 stycznia do Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, skąd został przewieziony do Zakopanego.
Również drugi podejrzany w tej sprawie Tomasz P., który kilka dni wcześniej zgłosił się na policję, został zwolniony do domu.
Policja zarzuciła Tomaszowi P., że wspólnie z Waldemarem W. wziął udział w pobiciu sześciu osób, narażając je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Obu podejrzanym grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
P. przyznał się do udziału w bójce na Gubałówce, choć jego wersja zdarzeń nieco różni się od opisywanej przez świadków i poszkodowanych. Tomasz P. utrzymuje, że nie uczestniczył w pobiciu, lecz w bójce (za udział w bójce grozi niższa kara).
Ze względu na dobro postępowania zakopiańska prokuratura odmawia podania bliższych szczegółów na temat treści wyjaśnień Waldemara W.
W Nowy Rok po północy, przy górnej stacji kolejki na Polanę Szymoszkową na Gubałówce w Zakopanem, dwóch napastników zaatakowało grupkę mężczyzn. Według świadków i poszkodowanych, Tomasz P. bił turystów pięściami, podczas gdy jego towarzysz - Waldemar W. - zadawał ciosy nożem. Ich ofiarą padło sześciu mężczyzn z Warszawy i Poznania, w wieku 21-33 lat, którzy z ranami kłutymi trafili do szpitala.
3 stycznia zachodniopomorska policja zatrzymała w tej sprawie dwóch 25-letnich mieszkańców Szczecina, podejrzewając ich o napaść na Gubałówce. Mieli oni jednak alibi na sylwestrową noc. Ich udział w napaści wykluczono też na podstawie zeznań świadków i pokrzywdzonych. 4 stycznia mężczyźni zostali zwolnieni.