"Drugi Katyń, Palec Boży" - co jest prawdą a co mitem?
"Drugi Katyń", "przeklęta ziemia", "delegacja, która złożyła z siebie ofiarę" i w dodatku wulkaniczna chmura w chwili żałoby narodowej. Czy w tragicznych sytuacjach właśnie tak tworzą się nowe mity narodowe?
22.04.2010 | aktual.: 22.04.2010 15:40
Dwukrotna tragedia narodu polskiego w katyńskim lesie -niektórzy Internauci Wirtualnej Polski uważają, że to nie był przypadek. Ich zdaniem pasażerowie Tu-154 lecieli po śmierć. - Tak miało być: Katyń upomniał się po nowe ofiary - wyraża swoje odczucia Bgrygor1. Przyczyny tłumaczenia sobie katastrofy jako niepojęte, nadprzyrodzone zdarzenie wyjaśnia etnolog dr Damian Kasprzyk.
WP:
Monika Szafrańska: Czy właśnie w taki sposób tworzą się nowe narodowe mity?
Dr Damian Kasprzyk: - To nie tyle nowe mity, co kontynuacja pewnego mocno ugruntowanego, szerokiego mitu (paradygmatu) romantycznego. Polska tradycja opiera się na pewnym wzorze narodowego poświęcenia i ofiar - mówi dr Kasprzyk. Etnolog uzasadnia także wszelkie komentarze, w których katastrofa pod Smoleńskiem jawi się jako przekaz prawdy o Katyniu dla świata. - Pojawia się motyw ofiary i celu, któremu ona służy. Katastrofa wzmocni i ugruntuje ten romantyczny sposób myślenia - wyjaśnia etnolog.
WP: Opinie niektórych Internautów WP nie kryją zaskoczenia związanego z chmurą pyłu wulkanicznego, jaka znalazła się nad Polską. - Prezydent sobie po prostu nie życzył pustych gestów zachodnich polityków, którzy nader często zawodzili Polskę - pisze *Georgia. A użytkownik Nostradamus ma jeszcze inne przeczucia. Wręcz dowody cudu, jakim było wstrzymanie lotów nad Polską na czas pogrzebu Pary Prezydenckiej. - To na pewno uczynił Prezydent z Bożą pomocą, żeby móc z niebios spojrzeć na umiłowaną ojczyznę... - wysnuwa swoją teorię Internauta. Dlaczego do tragedii pod Smoleńskiem wmieszane zostały różne okoliczności, jakie miały miejsce nie tylko na teranie Polski, ale także poza jej granicami?*
- Jasność bijąca z wawelskiej krypty, cudem ocalały prezydencki wieniec oraz chmura wulkanicznego pyłu - te wszystkie wydarzenia mają w sobie coś z mistycyzmu. Niektórzy odczytują je jako głosy z zaświatów. Ale taka interpretacja nie jest jednoznaczna - tłumaczy dr Damian Kasprzyk.
Dr Damian Kasprzyk podkreśla, że pył wulkaniczny nie tylko może być odczytywany jako gniew natury wobec osób nie szanujących żałoby, lecz także jako swoisty sprzeciw wobec pochówku na Wawelu. - Nie chodzi o wybuch kolejnego wulkanu, tylko o wzmożoną czujność obserwatorów wydarzeń, skłonnych do takich właśnie mistycznych interpretacji - wyjaśnia analizowanie zbiegów okoliczności dr Kasprzyk. Etnolog przewiduje, że na erupcji wulkanu się nie skończy. - Takich sygnałów "stamtąd" możemy się w najbliższym czasie spodziewać więcej - mówi.
WP: * Internauci nieustannie doszukują się przeznaczenia w okolicznościach tragedii, symbolice liczby ofiar i zbieżności daty. Z czego to wynika?*
- Decydujące znaczenia ma zbieżność czasowo-przestrzenna pewnych wydarzeń. Do kwietniowej rocznicy katyńskiej dopisywać będziemy w przyszłości rocznice katastrofy lotniczej - wyjaśnia dr Kasprzyk i dodaje, że pamięć o ofiarach będzie silnie powiązana z uroczystościami związanymi z rocznicą śmierci Jana Pawła II. Połączenie obydwu ważnych dla narodu zdarzeń jest jak najbardziej ścisłe, gdyż pod pomnikami papieża płonęły setki zniczy w hołdzie ofiarom Katynia. Do tych zbieżności dołączy także chmura, która prócz pyłu wulkanicznego niosła z sobą bezprecedensowe konsekwencje. - Gdy dochodzi do takiego "zagęszczenia czasowego" pojawiają się irracjonalne koncepcje. W skali mikro można to odnieść do ludzkiego losu. Gdy jednego dnia spotyka nas seria nieszczęść: dowiemy się o chorobie kogoś bliskiego, stracimy pracę i ukradną nam samochód, wówczas nawet zadeklarowani racjonaliści pomyślą - "przeznaczenie", "palec Boży" - tłumaczy etnolog.
Oficjalne komunikaty i relacje z wyników śledztwa nie docierają do naszej podświadomości. - Nie pomogą żadne "czarne skrzynki". Szukamy odpowiedzi sami, często nadinterpretując to, co widzimy lub słyszymy. Sięgając po mity (jak ten romantyczny) lub próbując tworzyć nowe - komentuje dr Kasprzyk. A wszystko to dlatego, że w wyjaśnieniu przyczyn tragedii zawsze będzie brakowało odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. - Dlaczego nas właśnie to spotkało? Przecież na świecie jest tyle krajów i prezydentów. Dlaczego właśnie 70 lat po Katyniu? Dlaczego właśnie tam? - dr Kasprzyk przytacza powszechnie stawiane przez Polaków pytania.
WP: Zatem, czy doszukiwanie się ciągu nadprzyrodzonych zdarzeń pomaga w tłumaczeniu sobie tragedii?
- Oczywiście - odpowiada dr Kasprzyk. - Mity generalnie służyły i służą interpretowaniu tego co niezrozumiałe, ustalaniu porządku, wytyczaniu reguł życia zbiorowego, a zatem pomagały i pomagają człowiekowi, szczególnie w momentach trudnych - objaśnia.
WP: W opiniach Internautów zauważyć można nie tylko nadprzyrodzoność, ale także nagłą idealizację Prezydenta. "Walczył Pan w imię prawa, dobra i sprawiedliwości, dbał Pan o każdego Polaka, był Pan nie tylko prezydentem, ale i nadzieją nowej odrodzonej Rzeczpospolitej. Wiem, że dla Pana najważniejsze było dobro całego narodu i tych bogatych i najbiedniejszych. Walczył Pan z korupcją i niesprawiedliwością, był Pan obrońcą i nadzieją Rzeczypospolitej. Nigdy nie zapomnimy o Panu, będzie Pan dla Nas zawsze naszym Prezydentem" pisze użytkownik *Lekomp. Jak to możliwe, że Prezydent Lech Kaczyński nagle okazał się niezastąpioną Głową Państwa?*
- To kwestia uniwersalizmu śmierci i jej roli w naszej kulturze. Większości z nas żal jest Prezydenta i pozostałych ofiar katastrofy, bo sami nie chcielibyśmy tak zginąć. Nie bez znaczenia pozostaje także dramat najbliższych, którego widoku media nam nie szczędzą - opisuje. Powiedzenie "o zmarłych nie mówi się źle" nadal funkcjonuje w społeczeństwie. - Tak się właśnie stało w przypadku Pana Prezydenta - wyjaśnia dr etnologii. Idealizowaniu sprzyjają zaistniałe emocje. - Powstają teksty o charakterze hagiograficznym, dalekie od obiektywizmu - mówi. Etnolog obrazuje także, na czym polega zmiana w postrzeganiu Prezydenta przez osoby, które wcześniej nie żywiły do niego sympatii. - W XX wieku, w Europie uczyniono ze śmierci tabu, jednak nie wszędzie w równym stopniu. Dystans z jakim podchodzimy do kwestii kremacji zwłok, znaczenie Święta Zmarłych, dosyć powszechna chęć bycia z najbliższym w godzinie jego śmierci, opieka nad mogiłami, wszystko to świadczy o tym, że zasadniczy stosunek do zgonu, pochówku i żałoby
kształtuje nasze człowieczeństwo. Innymi słowy ocena zachowania w momencie czyjejś śmierci i w czasie żałoby ma duży wpływ na ocenę moralną jednostki. Zachowaliśmy się godnie, czyli tradycyjnie w takich sytuacjach - opisuje.
WP: Skoro całej tragedii towarzyszyły silne emocje, to na ile trwałe i jakie znaczenie mają te interpretacje, a może nawet nadinterpretacje?
- To zależy czy znajdą się kontynuatorzy tego typu interpretacji - wyjaśnia dr Kasprzyk. Według etnografa ich trwałość będzie także zależna od zapotrzebowania politycznego i społecznego oraz zachowania mediów. - Pamiętajmy, że wraz z pogrzebem Pary Prezydenckiej i pozostałych ofiar, kwestia katastrofy nie zostaje zamknięta. Właściwie jesteśmy dopiero na początku całej serii informacji dotyczących okoliczności wypadku i na początku kampanii wyborczej - dodaje etnolog.
Oznacza to, że spekulacje na temat katastrofy w Smoleńsku, to wciąż żywy temat, którego społeczeństwo nie zamknie nawet wtedy, gdy poznamy pełne wyniki śledztwa. - To trochę podobna sytuacja jak z zabójstwem J. F. Kennedy'ego - przypomina dr Kasprzyk. Tak, jak w przypadku nagłej śmierci prezydenta USA tak i w obliczu katastrofy w Smoleńsku można się spodziewać trwałego przeniknięcia wątków z tragicznego wydarzenia do kultury i wyobraźni masowej. Dr Kasprzyk przewiduje, że staną się one pożywką np. dla autorów literatury "political fiction".
Rozmawiała Monika Szafrańska, Wirtualna Polska