PolskaDrugi dzień Festiwalu w Gdyni

Drugi dzień Festiwalu w Gdyni

Czym byłby Festiwal Filmowy w Gdyni bez gwiazd? A czym bez drobnych skandali? Na skandalizującą sławę mocno pracuje aktorka Anna Mucha, której powierzono w tym roku rolę poprowadzenia ceremonii otwarcia i zapowiadania filmów.

Drugi dzień Festiwalu w Gdyni
Źródło zdjęć: © Dziennik Bałtycki

13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 09:22

Mucha chce być dowcipna, tak jak jej partner życiowy Kuba Wojewódzki. Oto więc próbka jej rozmowy z festiwalową widownią: Dzisiaj widzieliśmy "Francuski numer". Nie mylić z numerkiem, który jest o wiele lepszy.

Podczas otwarcia prezentowała swoje mocne i gołe plecy. Robiła aluzje do Grażyny Szapołowskiej, wdzięcząc się jej zwyczajem do filmowców o role. Nic dziwnego, że w kuluarach odezwały się nieśmiałe głosy - "Torbicka, wróć". I Grażyna Torbicka wróci, tyle że na rozdanie nagród, w sobotę.

Andrzej Chyra przyjechał już pierwszego dnia na festiwal. A następnego już wyjeżdżał. Ale nawet jeśli pojawiał się w gdyńskim Teatrze Muzycznym, to był jak... znikający punkt. Wymykał się podczas otwarcia do bufetu. Unikał dziennikarzy. Chyra, okrzyknięty przez media Aktorem Roku, chyba z trudem dźwiga ten tytuł. Może więc powinien odpocząć, przynajmniej od tytułu?

Przyjechała też na półtora dnia do Gdyni Magdalena Cielecka. Ona może unikała Chyry, ale nie unikała dziennikarzy. Oczywiście kuluary spekulowały - śladem brukowców - czy są parą, czy też nie. I właściwie trudno na to odpowiedzieć. Bo siedzieli razem na widowni. Ale chodzili różnymi ścieżkami.

Katarzyna Figura też się pojawiła na otwarciu festiwalu. Chętnie opowiadała o swojej roli w filmie "Summer love". Miała zaproszenie na festiwal do Wenecji, gdzie prezentowano ten film (w reżyserii Piotra Uklańskiego). Ale nie mogła pojechać. Mówiła zabawnie o tym, jak prezentuje w filmie swoje pośladki i o hollywoodzkiej gwieździe Valu Kilmerze, który się w tym filmie na krótko pojawił. - Nie pamiętam tylko czy w scenie przed czy po z moimi pośladkami - żartowała sobie aktorka.

We wtorek była prezentacja "Summer love", w którym wabikiem jest nie tylko polski duet aktorski Figura-Linda, ale też właśnie Val Kilmer. Jak mówił sam reżyser Piotr Uklański - Hollywood kosztuje. I Kilmer za jedną scenę (grał w niej nieboszczyka) wziął gażę, która pochłonęła niemal połowę filmowego budżetu.

"Przebacz" Marka Stacharskiego, który pokazano wczoraj, to niezwykle ciekawa propozycja filmowa. Debiutant zebrał wiele pochwał. To historia o przebaczaniu, najkrócej mówiąc. Nie tylko dobrze sfilmowana, ale też świetnie zagrana przez młodych, nieznanych jeszcze aktorów. Stacharski od 6 lat mieszka w Anglii. Tam też pisał scenariusz, który, jak opowiadał, dopiero w 12. wersji go zadowolił. Pytany o to, jak człowiek mieszkajacy poza granicami kraju mógł stworzyć tak dobry film o polskich realiach, odparł: - Pewne rzeczy są czasem lepiej widoczne z daleka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)