Druga tura wyborów w Gdańsku. Kandydat PiS realnym zagrożeniem dla Adamowicza?
Zaskoczenie w Gdańsku - po zliczeniu wyników z 95 proc. obwodów jest już pewne, że odbędzie się druga tura wyborów. Zmierzą się w niej dotychczasowy prezydent Paweł Adamowicz oraz kandydat PiS Andrzej Jaworski. Co dla PO oznacza taki wynik?
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że Platforma Obywatelska uzyskała najlepszy wynik w województwie pomorskim. Na rządzącą obecnie partię oddano 37,19 proc. głosów.
Jednak w Gdańsku nie udało się Platformie wygrać tak łatwo. Najnowsze wyniki mówią, że dojdzie do drugiej tury wyborów na prezydenta miasta. Żaden z kandydatów nie uzyskał powyżej 50 proc. głosów. Do drugiej tury przeszli Paweł Adamowicz (44,99 proc.) oraz Andrzej Jaworski (26,53 proc.). Cztery lata temu Adamowicz uzyskał ponad 54 proc. głosów, a Jaworski prawie 22 proc.
Źródeł tego zjawiska należy upatrywać w dwóch czynnikach. PiSowi udało się oderwać młody elektorat. Jednak elektorat PiSu to przede wszystkim ludzie starsi, a jak pokazują dane demograficzne miasto zwyczajnie się starzeje, a zmiany w geografii wyborczej są tego naturalną konsekwencją.
Jest to bardzo niekorzystna sytuacja dla PO. Paweł Adamowicz, aby wygrać będzie musiał szybko odnaleźć dobre rozwiązania dla istotnych problemów. Zamykanie szkół, utrudniony dostęp do instytucji publicznych oraz rozziew między najbogatszymi a najbiedniejszymi stanowią kluczowe kwestie. Jako prezydent nie jest w stanie wszystkim im zaradzić, ale jeżeli nie będzie mieć gotowych odpowiedzi to ułatwi zadanie Jaworskiemu.
Niedzielne wybory potwierdziły również, że w Gdańsku ludzie nie głosują już tylko na PO i PiS. Na scenie pojawił się nowy gracz, który za cztery lata będzie silniejszy i bardziej doświadczony. Formacją, o której jest mowa to Porozumienie Ruchów Miejskich, reprezentowane w Gdańsku przez Gdańsk Obywatelski. Jego kandydatka Ewa Lieder uzyskała trzeci wynik wyborczy, czyli 12,3 proc. głosów.