Dramatyczny apel b. poseł PO: nie linczujcie mnie publicznie!
Chcę powiedzieć, że jestem tylko człowiekiem, którego zgubiła otwartość, ufność w drugiego człowieka - mówiła b. posłanka PO Beata Sawicka. Przeprosiła najbliższych, Platformę Obywatelską i Donalda Tuska. Mówiła o uczuciu, którym darzyła podstawionego agenta CBA. Potem rozpłakała się: Zwracam się do pana ministra Kamińskiego z błaganiem o to, żeby mnie nie linczował publicznie. Po wszystkim zemdlała.
"Przepraszam męża, dziecko, mamę i Tuska"
Posłanka przeprosiła za "swoją słabość" wszystkich, których ta sytuacja dotknęła, przede wszystkim swoich najbliższych, rodzinę, męża, dziecko i mamę. Jak dodała, chce także przeprosić przewodniczącego PO Donalda Tuska oraz koleżanki i kolegów z ugrupowania, które kiedyś reprezentowała.
Jak mówiła, we wtorek przyjechała do Warszawy po swoje dokumenty i swoje rzeczy. I wczoraj tak naprawdę zostałam zabita, wczoraj mnie ukamienowano za życia. Kiedyś to robiono po wyroku, dziś inne są metody na to, aby pomóc zniszczyć człowieka - mówiła ze łzami w oczach Sawicka.
CBA wybrało dwie posłanki w tym kraju. Jedna nie żyje, druga walczy o życie tutaj - płakała, wspominając sprawę Barbary Blidy.
"Pozwólcie na sprawiedliwy proces"
Nie linczujcie mnie, pozwólcie na sprawiedliwy proces, pozwólcie się bronić! - łkała. Udostępnijcie mnie prokuraturze i sądom - prosiła szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Sawicka została zatrzymana przez CBA w momencie przyjmowania łapówki w zamian za pomoc w ustawieniu przetargu na zakup działki na Helu. Z nagrań przedstawionych we wtorek przez CBA wynika, że liczyła ona także na robienie interesów w związku ze spodziewaną przez nią po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.
"Zafascynował mnie, przysyłał kwiaty"
Nie wiem, dlaczego mnie wytypowano w tym momencie - mówiła, dodając, że agent CBA udawał uczucie do niej i zafascynował ją. Opowiadała, że na kursie dla członków rad nadzorczych spotkała człowieka, który udawał przyjaźń. Mówię o panu tzw. Tomaszu Piotrowskim - powiedziała posłanka.
Jak dodała, ten człowiek udawał do niej uczucie, prosił o pomoc, był młodym przedsiębiorcą. Nie chciał już więcej pracować w Wiedniu, chciał stworzyć swoje przedsiębiorstwo w Polsce i prosił mnie jako koleżankę z kursu o pomoc - mówiła Sawicka. Jak dodała, nie widziała w tym złych znamion.
Przyznaję, że ten człowiek zafascynował mnie swoją przedsiębiorczością, swoją osobowością. Miał coś w sobie. Był inteligentny, błyskotliwy, uprzejmy, nader uprzejmy - mówiła Sawicka.
Jak dodała, zawsze tak dziwnie się składało, że spotykał się z nią wtedy, kiedy były posiedzenia Sejmu. Często odmawiałam spotkań, ale wtedy było to nagabywanie, może chociaż na 10 minut, na 15, na godzinę. I tak też się działo - relacjonowała posłanka.
Przyznała, że chciała zaimponować temu człowiekowi i mówiła czasem rzeczy, które dzisiaj potwierdzają, że chciała być inną osobą niż jest. To się źle dla mnie skończyło - oceniła.
Sawicka poinformowała, że - jako poseł - miała dostęp do publicznych informacji w sprawie projektu ministra zdrowia, dotyczącego racjonalizacji sieci szpitali. Nie widziałam nic złego, w tym, żeby mówić, iż w przyszłości ta prywatyzacja będzie, że sieć szpitali będzie ograniczona - dodała.
Posłanka zapewniła, że jej słowa - upublicznione przez CBA - zostały wyrwane z kontekstu.
Premier: za późno ujawnione!
Kilka minut wcześniej premier Jarosław Kaczyński powiedział na konferencji, że ma pretensje do szefa CBA Mariusza Kamińskiego, że "tak długo zwlekał" z ujawnieniem nagrań, które mają dowodzić, że b. posłanka PO Beata Sawicka dopuściła się korupcji.
Premier, pytany na konferencji prasowej, czy PiS znało nagrania CBA z rozmów Sawickiej przed wtorkową konferencją Kamińskiego, podczas której je ujawniono, odpowiedział, że nie.
Mam, nie ukrywam, poważną pretensję do pana Kamińskiego za to, że tak długo zwlekał z ujawnieniem tych taśm. Bo demokracja polega na tym, że głosują obywatele, którzy wiedzą, jak jest i wiedzą na kogo głosują, a dopiero po taśmach pani Sawickiej my wiemy, jaki jest naprawdę program Platformy Obywatelskiej - powiedział Jarosław Kaczyński.