ŚwiatDramat polskich eurosierot

Dramat polskich eurosierot

Emigrują za granicę - za chlebem, by związać koniec z końcem. Wyjazd jednego bądź obojga rodziców to cios dla pozostawionych w kraju dzieci. Są bardziej podatne na uzależnienia i depresje, częściej popełniają kradzieże, podejmują próby samobójcze - pisze Piotr Gulbicki, korespondent Wirtualnej Polski w Londynie.

Dramat polskich eurosierot
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Nieśpiałowski
Piotr Gulbicki

17.06.2015 | aktual.: 17.06.2015 17:16

110 tysięcy. Co najmniej tyle polskich rodzin dotkniętych jest problemem eurosieroctwa. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Fundację Prawo Europejskie, masowa emigracja po 2004 roku ma różne odcienie. Raport pt. "Dziecko rodziny migracyjnej w systemie oświaty", wydany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, nie pozostawia złudzeń. Według specjalistów, długotrwała rozłąka z rodzicami może skutkować u dzieci kłopotami w nauce, zachowaniami agresywnymi, stanami lękowymi. Eurosieroty są bardziej podatne na uzależnienia i depresje, częściej popełniają kradzieże, a także próby samobójcze.

W różnych kierunkach

Polskie miasta się wyludniają, rodzi się coraz mniej dzieci, średnia wieku mieszkańców jest coraz wyższa. Taka jest konkluzja artykułu, który ukazał się niedawno na łamach dziennika "The Guardian". Autorka, Kate Connolly, opisuje w nim historię 35-letniej Katarzyny z Radomia, która przez kilka miesięcy w roku pracuje we Włoszech, a w tym czasie jej 8-letnim synem Dawidem zajmuje się dziadek. Schemat powtarza się od lat. Podobny los stał się udziałem rzeszy Polaków, emigrujących w różnych kierunkach.

- Kiedy Polska traci swoich specjalistów, ich dzieci pozostawione w domu przeżywają własne tragedie - czytamy w artykule pod wymownym tytułem "As Poland loses its doctors and builders, 'Euro-orphans' are left at home to suffer". Jak dodaje, w swojej pracy wielokrotnie miała do czynienia z takimi przypadkami. Nawet, jeśli rozłąka nie trwała dłużej niż kilka czy kilkanaście miesięcy, a opiekunowie w Polsce sumiennie wywiązywali się z powierzonej im roli, to i tak obie strony, zarówno dzieci, jak i rodzice, dotkliwie odczuły jej skutki. Następstwem tego były problemy wychowawcze, zaburzenia emocjonalne, a w przypadku nastolatków sięganie po używki czy próby samookaleczenia.

- Wśród rodzin, z którymi rozmawiałam na ten temat, nie było ani jednej, która uznałaby, że rozłąka z dzieckiem nie miała wpływu na stosunki między nimi - podkreśla Bugaj-Martynowska.

Nowy wujek

Pan Marek z wykształcenia jest socjologiem, od pięciu lat mieszka w Londynie. Imał się tu różnych zajęć, ostatnio znalazł zatrudnienie jako menedżer w hurtowni. Z rodzinnego Lublina wyemigrował, bo rodzina nie była w stanie normalnie funkcjonować - żona pracowała jako pielęgniarka, on wykonywał dorywcze zlecenia, mieli do spłacenia kredyt. Decyzję o jego czasowym - jak planowali - wyjeździe poprzedziły wspólne rozmowy. Uczestniczył w nich również 6-letni wówczas syn, który akurat miał zacząć naukę w szkole.

Pan Marek w Londynie szybko znalazł zatrudnienie. Przesyłał pieniądze do domu, rozmawiał z bliskimi przez Skype’a, trzy razy w roku bywał w Polsce. Wierzył, że wszystko się jakoś ułoży, jednak rozłąka coraz bardziej dawała się we znaki. Jego historia wpisuje się w losy polskich emigrantów. I ich zostawionych w kraju pociech. Jaka jest skala eurosieroctwa wśród Polaków mieszkających na Wyspach? Nie ma na to dokładnych danych, wiadomo jednak, że 25 tys. dzieci mieszkających w Polsce pobiera benefity wypłacane przez brytyjski rząd. Zapewne już niedługo, gdyż cofnięcie tych świadczeń było jedną z wyborczych obietnic premiera Davida Camerona, którego Partia Konserwatywna zdecydowanie wygrała niedawne wybory parlamentarne.

Mamo, wróć! I podaje przykład dziewczynki, która mieszkając w Polsce, bez rodziców, nie radziła sobie emocjonalnie do tego stopnia, że dokonywała samookaleczeń. To było bezpośrednią przyczyną zabrania jej przez mamę, która kilka lat wcześniej wyemigrowała do Anglii. Niemniej, mimo że zamieszkały razem, nastolatka oprócz odbudowywania więzi rodzinnych musiała dodatkowo radzić sobie z trudną sytuacją - nową szkołą, obcym językiem, szukaniem przyjaciół. A często również odrzuceniem przez rówieśników, co spowodowało kolejne próby samookaleczeń.

- Dzieci czujące, że są pozostawione przez najbliższych, reagują w różny sposób. Zdarza się, że mają problemy z nauką i nie słuchają swoich opiekunów, chcąc w ten sposób ściągnąć z powrotem nieobecnego rodzica, bądź ukarać go za jego nieobecność. Tak było w przypadku innej mojej klientki, której syn poprzez złe zachowanie i uwagi w szkole próbował skłonić ją do powrotu - mówi Paliszewska.

Zobacz również - Eurosieroty, na czym polega ten problem?
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)