Dramat migrantów. Media: To dziecko również koczuje w lesie
Media donoszą o nowych informacjach z granicy. Chodzi o grupę migrantów, w której znajdowało się dziecko z bandażem na oku. Grupa miała trafić do ośrodka dla uchodźców w Narewce, jak donosi jednak Fundacja Ocalenie, stało się inaczej.
15.10.2021 15:56
Grupę Kurdów na granicy Polski z Białorusią cztery dni temu miała odkryć Fundacja Ocalenie. W obecności Straży Granicznej migranci mieli ubiegać się o udzielenie im ochrony międzynarodowej.
Dramat migrantów. "SG zobowiązała się zabrać ich na placówkę"
W grupce migrantów znajdowało się czworo dzieci, w tym jedna dziewczynka z bandażem na oku. Jak informuje Fundacja, Kurdowie zostali przekazani pod opiekę funkcjonariuszy.
"SG zobowiązała się zabrać ich na placówkę w Narewce i nie wywieźć kolejnych dzieci do lasu. Po tym oświadczeniu wojskowa ciężarówka z naszymi klientami odjechała w stronę strefy stanu wyjątkowego" - czytamy w komunikacie na Facebooku.
Co z migrantami z Narewki? Fundacja Ocalenie: Znów są na granicy
By upewnić się, że migranci dotarli do ośrodka, a nie zostali wywiezieni z powrotem na granicę, pracownicy Fundacji Ocalenie od rana 12 października mieli dzwonić we wszystkie możliwe miejsca.
"Kiedy Straż Graniczna przez telefon utrzymywała, że osoby nadal przebywają w placówce w Narewce, my dostawaliśmy od nich (migrantów - red.) informacje, że są z powrotem prowadzeni w las" - informują pracownicy Fundacji.
Jak twierdzą, w trakcie rozmowy z rzeczniczką SG mieli otrzymać "pinezkę" od migrantów, którzy mieli przebywać już po stronie białoruskiej. "Chwilę później znajoma dziennikarka dostała od grupy zdjęcie: dzieci i dorośli znów siedzą na leśnej polanie" - czytamy we wpisie.
Do sieci trafiło też nagranie, które ma pochodzić z 14 października. Film miał zostać zarejestrowany po stronie Białoruskiej. Widzimy na nim tę samą dziewczynkę, którą udało się sfotografować w czasie interwencji pracowników Fundacji Ocalenie.
Dramat migrantów. Dzieci z Michałowa również na granicy
Do lasu na granicę z Białorusią trafiły też dzieci z Michałowa, o czym jako pierwsi informowaliśmy w Wirtualnej Polsce. Do grupy migrantów, wśród których znajduje się przynajmniej trójka tych dzieci, dotarł reporter WP Tomasz Molga.
- Jest tu z nami 10 dzieci i 20 starszych kobiet. Nie możemy zawrócić na Białoruś, bo strażnicy nam nie pozwalają. Kiedy próbowaliśmy, białoruscy strażnicy nas pobili. Do Polski też nie możemy przejść, bo tamtejsza Straż Graniczna nam zakazuje - mówił w rozmowie z WP Faruq Khalaf Hasan.