Dr Marcin Gacek: Bronisław Komorowski psuł polską demokrację
Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Śląskiego, dr Marcina Gacka, przed głosowaniem zabrakło szerszej debaty na temat jednomandatowych okręgów wyborczych, a referendum było typowym plebiscytem wyborczym.
07.09.2015 10:04
Dr Marcin Gacek, który był gościem Polskiego Radia Katowice, uważa ponadto, że z powodu referendum prezydent Bronisław Komorowski zostanie zapamiętany negatywnie. - Zapisze się jako jeden z tych polityków, którzy psuli polską demokrację i społeczeństwo obywatelskie - dodał socjolog.
Jego zdaniem, wszyscy Polacy, którzy nie poszli głosować w referendum, są całkowicie usprawiedliwieni. Oni bowiem, zdaniem socjologa, wykazali się skłonnościami obywatelskimi. Chcieli bowiem pokazać swój sprzeciw wobec przedmiotowego potraktowania zarówno instytucji referendum jak i samych obywateli.
Referendum dotyczyło jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych i rozstrzygania wątpliwości podatkowych.
Media nie były zainteresowane badaniami exit poll
Żaden z głównych nadawców telewizyjnych TVP, Polsat i TVN nie zamówił na niedzielne referendum badania exit poll.
Jak nieoficjalnie dowiedział się press.pl, powodem braku badań exit poll na referendum była spodziewana niska frekwencja i co za tym idzie, mniejsze zainteresowanie mediów wynikami głosowania niż w przypadku wyborów prezydenckich, parlamentarnych czy samorządowych.
"Czekamy na protokoły ze wszystkich komisji"
- W tej chwili najważniejsza rzecz to ustalenie wyników referendum. Jest wymagane skupienie i jeszcze odrobina pracy oraz cierpliwości. Czekamy na protokoły ze wszystkich komisji - powiedział przedstawiciel PKW Sylwester Marciniak.
Sędzia Wojciech Kręcisz wyjaśnił, że wyniki głosowania zostaną policzone dla każdego z pytań oddzielnie. Wyborca mógł bowiem na przykład poprzeć jedno z rozwiązań, wyrazić negatywny stosunek do innego, a w stosunku do kolejnego - wyrazić dezaprobatę oddając głos nieważny.
Żeby referendum było wiążące, powinno w nim wziąć udział ponad 15 milionów osób, czyli ponad 50 procent uprawnionych do głosowania. Dlatego podczas referendum - inaczej niż przy okazji wyborów - nie mogliśmy poznać w ciągu dnia danych o frekwencji.
Na terenie całego kraju było otwartych 27 tysięcy lokalnych komisji. Uprawnionych do głosowania było ponad 30 mln wyborców. PKW nie uzyskała żadnych istotnych zdarzeń, które zakłóciły przebieg głosowania.