Dr Jacek Wasilewski o orędziu Andrzeja Dudy: prężniej, mocniej i z większym przytupem
Prezydent Andrzej Duda ma za sobą pierwsze orędzie, które wygłosił przed członkami Zgromadzenia Narodowego. - Zapowiada pracę u podstaw – reformowanie, budowanie, naprawę, a nie podrywanie do walki czy rewolucyjne zmiany kursu polityki. W orędziu nie można doszukać się odwrócenia strategii o 180 czy nawet 90 stopni. Prezydentowi chodzi raczej o kontynuację, ale z większym przytupem – powiedział w rozmowie z WP specjalista od retoryki i medioznawca UW, dr Jacek Wasilewski.
Orędzie rytualne
Ekspert zaznacza, że było to przemówienie, w którym Andrzej Duda starał się pokazać, że będzie prezydentem wszystkich Polaków i przede wszystkim nie pozwolił sobie na to, żeby już na starcie choć trochę stracić w czyichkolwiek oczach. - To było orędzie rytualne, typowe dla początku prezydentury. Andrzej Duda starał się „wszystkim zrobić dobrze” – mówi dr Wasilewski.
- Będąc świadomym rangi jesiennych wyborów parlamentarnych, położył nacisk na potwierdzenie realizacji obietnic wyborczych – obniżenia wieku emerytalnego i zwiększenia kwoty wolnej od podatku. W ten sposób pokazał uczciwość i rzetelność działań jego środowiska. Podtrzymuje dzięki temu wiarygodność ugrupowania, z którego się wywodzi – dodaje ekspert.
Zaznacza również, że prezydent zaprezentował zamiar działania w sposób koncyliacyjny, ponad podziałami. - Raz tylko wyszedł z tej roli zarzucając oponentom, że to przez nich głodują polskie dzieci, a to co nie może dziwić, spotkało się z ich negatywną reakcją – ocenia Wasilewski.
Odbudowa tkanki narodowej
Dr Jacek Wasilewski wskazuje podstawową różnicę między Bronisławem Komorowskim, a jego następcą. - Obaj są konserwatystami i tak naprawdę trudno powiedzieć, który z nich jest większym. Jednak Bronisław Komorowski, mówiąc o ogóle Polaków, koncentrował się głównie na społeczeństwie, a Andrzej Duda położył nacisk na tzw. „tkankę narodową”. Wskazuje w ten sposób na zamiar odbudowy zaniedbanej tożsamości narodowej.
- Prezydent mówił o wzajemnej pomocy: nas – Polaków, którzy mieszkają w kraju oraz nas – Polaków, którzy mieszkają na Zachodzie. Zapomniał natomiast o tym, że Ci, którzy wyemigrowali, dobrze sobie radzą i to oni raczej wspierają tych, którzy nie wyjechali – twierdzi dr Wasilewski. Ekspert uważa, że przemówienie miało na celu pokazać chęć postawienia na solidarność i współpracę wszystkich obywateli.
i Prezydent pozytywista
Według dr. Jacka Wasilewskiego przemówienie głowy państwa wskazuje, że odbudowa owej „tkanki narodowej” będzie bardzej pozytywistyczna niż romantyczna. - Duda zapowiada pracę u podstaw – reformowanie, budowanie, naprawę, a nie podrywanie do walki czy rewolucyjne zmiany kursu polityki - mówi medioznawca.
- Co jest zaskoczeniem pojawiła się kultura, o której w ogóle nie było mowy w kampanii wyborczej. Duda mówił o niej w sensie niejako PRL-owskim, socjalistycznym, bo położył nacisk na ożywienie tego aspektu życia na nieco zapomnianej prowincji Polski. Te działania miałyby być również kolejnym przejawem wspomnianej pracy u podstaw – twierdzi dr Wasilewski. Ekspert wskazuje natomiast, że w wystąpieniu zabrakło kwestii nauki.
Prężniej, mocniej i z przytupem
- W orędziu nie można doszukać się odwrócenia strategii o 180 czy nawet 90 stopni. Prezydentowi chodzi raczej o kontynuację, ale z większym przytupem – ocenia dr Jacek Wasilewski.
- W strategii wewnętrznej, jak i zagranicznej, nie było aspektów, które mogłyby zaskakiwać. Andrzej Duda pokazał, że chce zachować ciągłość polityki, ale z podkreśleniem, że należy działać prężniej, intensywniej, „bardziej się starać”. Podobnie w polityce międzynarodowej – prowadzić ją z większym rozmachem, żeby Polska znaczyła jeszcze więcej – dodaje.
Rozmawiał Mateusz Cieślak, Wirtualna Polska