Dozór elektroniczny już wkrótce w Polsce?
Wszystkie kluby parlamentarne zadeklarowały, że poprą projekt ustawy umożliwiającej osobom skazanym za drobne przestępstwa odbycie kary w systemie tzw. dozoru elektronicznego.
05.09.2007 | aktual.: 06.09.2007 06:30
W projekcie ustawy o dozorze elektronicznym chodzi o możliwość elektronicznej kontroli przestrzegania przez skazanego obowiązku pozostawania w wyznaczonym czasie w miejscu pobytu lub w innym wskazanym przez sąd miejscu. Skazany - objęty dozorem elektronicznym - nie mógłby zdjąć zakładanej na nogę lub rękę bransoletki wysyłającej sygnał do kontrolowanego przez komputer odbiornika, który będzie informował, czy odbywający karę pozostaje w wyznaczonym miejscu.
Posłowie zaznaczali, że taka regulacja jest sposobem na rozwiązanie problemu przepełnionych więzień. Jest też - według nich - szansą dla skazanych za drobne przestępstwa na pracę, w miarę normalne życie i nietracenie kontaktu z rodziną.
Iwona Arent (PiS) przypomniała, że prace nad projektem trwają już od wielu lat. Cieszymy się, że jesteśmy blisko końca prac nad tym systemem. Zakłady karne pękają w szwach. Ok. 36 tys. osób oczekuje na odbycie kary, a w więzieniach przebywają osoby skazane np. za uchylanie się od alimentów - podkreślała.
Zaznaczyła także, że taki system sprawdził się już w wielu innych krajach m.in. Szwecji czy Stanach Zjednoczonych.
Także Cezary Grabarczyk (PO) powiedział, że zaproponowane rozwiązanie omija te rafy, o które rozbijały się prace nad takim rozwiązaniem w poprzednich kadencjach. Zaznaczył równocześnie, że samo wprowadzenie systemu może się wiązać z pewnymi problemami np. z koniecznością wytłumaczenia innym Polakom, że dozór elektroniczny też jest karą.
Równocześnie PO zgłosiło do projektu poprawkę. Chodzi o przepis zgodnie z którym skazany musi uiścić w określonym terminie równowartość kosztów postępowania wykonawczego, by móc skorzystać z systemu. PO chce, by w szczególnych sytuacjach sąd mógł od tego odstąpić.
Wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa zapewniła jednak, że takie rozwiązanie zawarte jest już w rozpatrywanym projekcie. Chcemy zapobiec takim przypadkom, że jeżeli ktoś spełni kryteria i sąd stwierdzi, że można taką karę orzec, barierą będzie nieuiszczenie określonych kosztów - powiedziała. Zaznaczyła równocześnie, że sama bransoletka elektroniczna kosztuje ok. 80 zł, a dzień korzystania z niej - 2 zł.
Kilkanaście poprawek zgłosiło SLD. Posłanka Sojuszu Katarzyna Piekarska zapowiedziała, że przedstawi je na najbliższym posiedzeniu komisji.
Posłowie pytali m.in. czy wprowadzenie w życie systemu nie spowoduje wzrostu zagrożenia przestępczością. Kempa uspakajała jednak, że karę w taki sposób odbywać będą mogli tylko ci, którzy zostali skazani na karę więzienia do sześciu miesięcy lub na rok jeśli do końca odbycia kary pozostało pół roku. Zaznaczyła też, że system ten będzie w przyszłości przynosić duże oszczędności dla Skarbu Państwa.
Zgodnie z projektem, dozór byłby też stosowany w przypadku tych skazanych, dla których kara pozbawienia wolności jest karą zastępczą - np. za niezapłaconą grzywnę. Z dozoru nie mogliby korzystać skazani za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, jeśli byli już wcześniej skazani na karę więzienia.
Urządzenie do dozoru ma składać się z trzech części: nadajnika w formie bransolety noszonej przez skazanego, stacjonarnego urządzenia monitorującego, zainstalowanego na stałe w mieszkaniu skazanego i podłączonego do telefonu (stacjonarnego lub komórkowego) oraz komputera znajdującego się w sądzie, przyjmującego sygnały ze stacjonarnego urządzenia monitorującego.
Koszt miesięcznego utrzymania jednego skazanego oceniany jest między 430 a 580 zł. Całkowity koszt utrzymania jednego więźnia w zakładzie zamkniętym to ok. 1500 zł miesięcznie.