Dowództwo USA: rebelianci uciekają z Faludży
Ostatnie oddziały
rebelianckie, broniące się jeszcze w szturmowanej od tygodnia
Faludży w środkowym Iraku, stawiają znacznie słabszy opór - podało
dowództwo sił USA.
14.11.2004 | aktual.: 14.11.2004 10:33
Dwa dni temu stawiali opór i walczyli z nami. Ostatniej nocy już tylko uciekali. Wygląda na to, że złamaliśmy ich wolę walki - powiedział dowódca amerykańskiej kompanii czołgów kapitan Robert Bodisch.
Amerykańskie dowództwo podało także, iż w sobotę, między innymi w wyniku eksplozji w jednym z budynków w centrum Faludży, zginęło trzech żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej, a trzynastu zostało rannych.
Władze irackie oświadczyły w sobotę, że operacja w Faludży została zakończona. Walki wciąż jednak trwają w punktach oporu w południowej części miasta, w której bronią się rebelianci. Poszukiwany lider rebeliantów, Jordańczyk Abu Musab al-Zarkawi uciekł z miasta. Udało się zbiec także innemu przywódcy - szejkowi Abdullahowi al-Dżanabiemu.
Z przedstawionego rano amerykańskiego komunikatu wojskowego wynika, że siły USA zajęły całe miasto, w którym nie ma już także większych punktów oporu rebeliantów irackich. Cytowany anonimowo przez agencję Associated Press jeden z dowódców operacji zaznaczył jednak, że "Faludża została zajęta lecz nie opanowana całkowicie". Dowódcy sił USA zaznaczają, że oczyszczenie miasta może zająć jeszcze wiele dni.
W ofensywie w Faludży zginęło co najmniej 24 Amerykanów i ponad tysiąc rebeliantów. Niepokoje w innych punktach Iraku zmusiły też dowództwo USA do przerzucenia tam - m.in. do Mosulu - części wojsk z Faludży.