Dowódca znęcał się i poniżał żołnierzy?
Proces kapitana Konrada Ż., byłego dowódcy kompanii z lubelskiej jednostki wojskowej oskarżonego o poniżanie żołnierzy i znęcanie się nad nimi, rozpoczął się przed sąd wojskowym w Lublinie. Oskarżony nie przyznaje się winy.
Prokurator zarzuca Konradowi K., że poniżał żołnierzy m.in. zmuszając do zjedzenia całego bochenka chleba, wypalenia naraz kilku papierosów. W ramach kary zmuszał żołnierzy do czołgania się lub maszerowania defiladowym krokiem po korytarzu, robienia tzw. pompek, przysiadów. Tych przestępstw miał się dopuścić w okresie od sierpnia do września ubiegłym roku.
Konrad Ż. nie przyznaje się do winy. Na pierwszej rozprawie w czwartek składał obszerne wyjaśnienia, odnosząc się szczegółowo do każdego z postawionych mu zarzutów. Podkreślił, że żołnierze nigdy nie wykonywali żadnych ćwiczeń za karę.
Zaprzeczył, jakoby zmuszał kogoś do zjedzenia całego bochenka chleba. Przyznał, że poprosił kiedyś żołnierza by poczęstował się chlebem, który mu przyniósł, ponieważ podejrzewał, że ten chleb został złośliwie przez żołnierzy zabrudzony. Opisał też sytuację, w której nakazał zapalenie kilku papierosów, jakie przy sobie miał jeden z żołnierzy, bo podejrzewał, że może w nich być w nich marihuana.
Kapitan tłumaczył, że był także dowódcą kompanii honorowej 3. Brygady i wielokrotnie sprawdzał przydatność żołnierzy do tej kompanii, m.in. każąc im maszerować krokiem defiladowym.
Na rozprawę stawił się tylko jeden spośród sześciu wezwanych świadków, poszkodowanych żołnierzy. Dziennikarzom powiedział on, że nie ma pretensji do kapitana.