ŚwiatDowód oszustwa: panna młoda w ciąży

Dowód oszustwa: panna młoda w ciąży

Fikcyjne małżeństwo naprawdę może uszczęśliwić ludzi. Jedno z małżonków sobie zarobi, drugie uzyska prawo pobytu i podjęcia legalnej pracy, czyli też zarobi. I jeszcze parę innych osób przy okazji też będzie szczęśliwych. Tylko bezduszni brytyjscy urzędnicy robią jakieś dziwne trudności i czepiają się nawet panny młodej w ciąży.

Dowód oszustwa: panna młoda w ciąży
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

22.03.2012 | aktual.: 26.03.2012 06:04

- Stawki mocno spadły. Dziś podobno płacą za "ślub na papierze" około dwóch tysięcy funtów. Pięć lat temu proponowano mi 3,5 tysiąca - mówi Katarzyna Kopacz. Na ślubnym kobiercu, jednak nie stanęła. Jako ówczesna redaktor naczelna, wychodzącego w Londynie tygodnika "Goniec", prowadziła dziennikarskie śledztwo w sprawie fikcyjnych małżeństw.

Uczciwa Polka poszukiwana

Razem z kilkoma współpracownikami trafiła na pośrednika z Ghany. Ten rozpuszczał wśród Polaków wici, że szuka dziewczyny, która chce dobrze zarobić. Dobrze i uczciwie, bo nie chodzi o seks, ale tylko i wyłącznie o małżeństwo. Kto pomoże znaleźć kandydatkę, też krzywdy mieć nie będzie - premia 500 funtów.

Katarzyna, jako Urszula, spotkała się z pośrednikiem. Negocjacje uwiecznił z ukrycia redakcyjny fotoreporter. Uzyskała obietnicę, że sprawa zostanie załatwiona w dwa tygodnie. - Poznaliśmy mechanizm działania tych ludzi. W procederze uczestniczył prawnik, który miał nauczyć narzeczonych jak się mają zachowywać w urzędzie i towarzyszyć im tam, jako tłumacz - wyjawia dziennikarka. Przede wszystkim chodziło o to, żeby nie wzbudzić podejrzeń urzędnika stanu cywilnego. Prawnik odpowiadał także za rychły, szczęśliwy rozwód.

Przed sfinalizowaniem transakcji Katarzyna i udający polskiego pośrednika reporter zerwali kontakt z obywatelem Ghany - wyrzucili karty SIM na doładowanie ze swoich telefonów. Było to zresztą jedno z nielicznych, o ile nie jedyne, dziennikarskie śledztwo prowadzone przez polonijne media na Wyspach.

"Bransoletki" zamiast obrączek

Na Wyspach, co roku policja oraz agenci Border Agency (pełniący zadania straży granicznej i urzędu imigracyjnego) ujawniają kilkaset przypadków "papierowych małżeństw" rocznie. Panuje jednak opinia, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Tysiące nielegalnych emigrantów z całego świata szukają możliwości osiedlenia się na stałe w Wielka Brytanii. Prawo do legalnego pobytu najłatwiej uzyskać poprzez małżeństwo z obywatelką lub obywatelem Unii Europejskiej. Jeszcze lepiej, gdy "małżonek" ma brytyjskie obywatelstwo, ale tu cena idzie w górę nawet pięciokrotnie.

Obywatele nowych państw UE są gotowi na ślub już za dwa lub dwa i pół tysiąca do ręki. Zgodziła się na to także 20-lenia Helena, której zdjęcia w ślubnej sukni i kajdankach na rękach zamieściły niedawno brytyjskie tabloidy.

Dziewczyna odsiedzi 15 miesięcy w więzieniu za próbę zawarcia fikcyjnego małżeństwa z Pakistańczykiem. Sąd nie dał wiary, że para zapałała do siebie tak szalonym uczuciem, iż w porywie namiętności zakochani pognali wprost do urzędu stanu cywilnego. Sędzia nie wziął też pod uwagę innej okoliczności łagodzącej - niedoszły pan młody nie potrafił wymówić rodowego nazwiska swej wybranki, choć powszechnie wiadomo jak trudne są polskie nazwiska. Żaden Pakistańczyk, Hindus ani Somalijczyk w życiu nie wypowie poprawnie Małgorzata Brzęczyszczykiewicz. A jak jeszcze dziewczyna pochodzi z gminy Chrząszczyżewoszyce, w powiecie Łękołody.

Ona w ciąży, on nie zdążył

Faktem jest jednak, że zazwyczaj "narzeczeni" wykazują dużo więcej starań, aby uprawdopodobnić autentyczność związku. Czuwa nad tym sztab dobrze opłaconych ludzi, w tym prawnik. Ludzie ci zresztą kasują zresztą lwią część należności za "papierowy ślub", mówi się nawet o kilkunastu tysiącach funtów.

Helen Bromley - z biura prasowego londyńskiej policji - podaje przykłady lepszej aranżacji lipnego ślubu. - Robią sobie romantyczne zdjęcia, wysyłają czułe e-maile i sms-y. Bywa, że choć oboje bardzo słabo znają angielski, to treść i pisownia listów jest bez zarzutu - opowiada policjantka. Jej zdaniem, pomimo niemałych starań, tego rodzaju przestępstwo nietrudno udowodnić. Raz nawet nie pomógł tak jednoznaczny dowód miłości jak ciąża. Okazało się, iż "narzeczona" była w już piątym miesiącu, a domniemany sprawca i kandydat na tatusia oraz męża pojawił się na Wyspach dopiero dwa miesiące "po fakcie".

Dla wielu osób fikcyjne małżeństwo, to jednak kuszący interes. Ślub cywilny (a nawet kościelny, bo była też afera z anglikańskimi duchownymi) traktują jak urzędową formalność. Taki sam papierek, jak orzeczenie rozwodu. Nie przejmują się konsekwencjami karnymi. Ważniejszy jest grosz, bo w końcu dwa tysiące nawet po Londynie piechotą nie chodzą.

Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)