Dotkliwa klęska partii rządzącej w Irlandii
Według ogłoszonych ostatecznych wyników piątkowych wyborów parlamentarnych w Irlandii, zgodnie z oczekiwaniami pierwsze miejsce zajęła w nich konserwatywna partia Fine Gael, zdobywając 76 miejsc w 166-osobowej Izbie Posłów (izbie niższej).
Ponieważ ugrupowaniu temu zabrakło ośmiu mandatów do uzyskania bezwzględnej większości, prawdopodobna jest jego koalicja z Partią Pracy, której 37 posłów tworzy drugą najsilniejszą frakcję. Nie wydaje się natomiast, by Fine Gael podjęła współpracę z niektórymi spośród 15 posłów niezależnych.
Tak jak się spodziewano, wybory przyniosły dotkliwą klęskę rządzącej dotychczas partii Fianna Fail ustępującego premiera Briana Cowena - jej stan posiadania w izbie niższej skurczył się z 77 do zaledwie 20 mandatów. Poprawiła się natomiast pozycja narodowo-lewicowego ugrupowania Sinn Fein, które ma obecnie 15 mandatów, a nie tak jak dotąd cztery. Po dwóch przedstawicieli wprowadziły do Izby Posłów dwie mniejsze partie.
Przedterminowe wybory to efekt dramatycznego kryzysu finansów publicznych Irlandii, spowodowanego koniecznością wsparcia zagrożonych bankructwem banków prywatnych. By sprostać tym wydatkom, Dublin musiał się zgodzić na przyjęcie pomocy finansowej Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - na warunkach, które zdaniem wielu Irlandczyków ograniczają suwerenność ich państwa.
Desygnowany na premiera przywódca Fine Gael Enda Kenny podjął w poniedziałek rozmowy sondażowe z laburzystami. Z uwagi na obecny kryzys obie strony chcą, by rokowania koalicyjne przyniosły rozstrzygnięcie jak najszybciej.
Cios dla dominującej w życiu politycznym Irlandii Fianna Fail dziennik "Irish Times" nazwał "sejsmicznym". Znawca spraw irlandzkich David McKittrick tłumaczy sukces Fina Gael tym, że wyborcy przyjęli postawę ABFF (Ktokolwiek, byle tylko nie Fianna Fail, ang. Anyone but Fianna Fail) i tym razem nie zagłosowali na charyzmę, lecz na solidność i przewidywalność.
Zaledwie cztery lata temu rozgłośnia radiowa scharakteryzowała Kenny'ego jako polityka "bezbarwnego, mdłego i obdarzonego charyzmą gotowanych kartofli przechowywanych w lodówce od czterech dni".
59-letni Kenny jest byłym ministrem turystyki (1994-97) i najdłuższym stażem parlamentarzystą w obecnym składzie Izby Posłów - w której zasiada od 1975 roku. Pochodzi z wiejskiego okręgu Mayo i zanim został posłem, pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej. Jest politykiem wciąż stosunkowo mało znanym, ale jego siłą okazało się to, że nie był częścią niepopularnego politycznego establishmentu.
Kenny i Gilmore obiecali, że będą zabiegać o renegocjację warunków pakietu pomocy, zwłaszcza o obniżkę stopy oprocentowania w wysokości 5,8% od sumy 45 mld euro, będącej częścią pakietu UE-MFW na łączną sumę 85 mld euro.
Według niektórych wyliczeń spłata tak wysokich odsetek, wyższych niż w przypadku Grecji i Islandii, pochłonęłaby 85% przychodów podatkowych irlandzkiego fiskusa za 2010 r.
Kryzys bankowy, który przełożył się na kryzys finansów publicznych oraz pakiet ratunkowy UE-MFW uważane są "za dwa ciosy, które powaliły celtyckiego tygrysa" - jak nazywano irlandzki boom.
Ironia polega na tym, że Fine Gael, nieobciążana odpowiedzialnością za krach gospodarki, będzie musiała dopilnować realizacji czteroletniego planu zaciskania pasa opracowanego przez poprzedni rząd. "Sektor bankowy, który przetrącił kręgosłup irlandzkiej gospodarce, może okazać się hamulcem ożywienia" - ostrzegł wtorkowy "Financial Times".
Kenny zapowiedział, że nie podniesie podatku PIT i obniży stawkę ubezpieczenia socjalnego płaconego przez pracodawców za pracowników. Redukcja deficytu budżetowego ma być osiągnięta poprzez cięcia rządowych wydatków. Niska stawka podatku CIT, wynosząca 12,5%, ma zostać utrzymana.