Dostaniemy odszkodowanie od Gazpromu?
Jest mało prawdopodobne, że Polska dostanie odszkodowanie od rosyjskiego Gazpromu za ostatnie przerwy w dostawach gazu - wynika w wypowiedzi przedstawicieli strony rosyjskiej.
Między innymi na ten temat mają rozmawiać po południu w Warszawie przedstawiciele Gazpromu oraz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Obie spółki wezmą udział w Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy EuRoPol Gaz, którego są głównymi udziałowcami.
Polska strona wyliczyła już straty spowodowane zeszłomiesięcznym ograniczeniem dostaw rosyjskiego gazu. Nieoficjalnie mówi się, że można je liczyć w milionach dolarów. Wiceminister skarbu Ignacy Bochenek uważa, że Gazprom powinien ponieść konsekwencje tego, że nie poinformował polskiego partnera na czas o wstrzymaniu tranzytu gazu przez Białoruś.
Tymczasem Rosjanie są zdania, że nie ma podstaw do wypłaty odszkodowań. Rosyjski ambasador w Polsce Nikołaj Afanasiewski, podczas ostatniej comiesięcznej konferencji prasowej powiedział, że ograniczenie w połowie lutego dostaw gazu nie było złamaniem warunków obowiązujących umów.
W wypowiedzi dla Inforamcyjnej Agencji Radiowej podkreślał, że żadnego naruszenia porozumień nie było. Przyznał, że doszło do zmniejszenia dostaw gazu w ciągu doby. "Jednak podpisane przez nas umowy przewidują możliwość takich działań" - dodał.
W połowie lutego Gazprom wstrzymał na kilkanaście godzin dostawy gazu na Białoruś i tranzyt tego surowca przez terytorium Białorusi do Polski, Litwy i Niemiec. Argumentowano, że Białorusini podkradają rosyjski gaz transportowany na zachód. Rosjanie chcą też, by Mińsk płacił za gaz ceny rynkowe, a nie jak dotąd, preferencyjne.