Mieszkańcy gdańskiej Oliwy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i posprzątać zapuszczony leśny staw, znajdujący się niedaleko I Dworca Oliwskiego. W tym celu członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Oliwy kupili za 1100 zł rower wodny, który służył im za "śmieciarkę". Ich zapał jednak został szybko ostudzony przez pracowników Służby Leśnej, którzy organizatora akcji ukarali mandatem za...zaśmiecanie. Rower wodny został uznany bowiem za śmieć.
- Wyciągnęliśmy z wody 500 butelek. Oprócz tego, że rower pomógł oczyścić staw, to jeszcze dał ogromną radość mieszkańcom i zintegrował ich - opisuje Julia Lewandowska ze Stowarzyszenia Przyjaciół Oliwy. Zupełnie inaczej widzi tę sytuację Nadleśnictwo Gdańsk. Jego rzecznik prasowy, Michał Grabowski, wyjaśniał, że Stowarzyszenie Przyjaciół Oliwy korzystało z roweru wodnego w miejscu, w którym jest to niedozwolone oraz, że społecznicy nie zapytali o zgodę właściciela terenu na akcję tego typu. Jak tłumaczył, cała sprawa została jednak załatwiona polubownie.
Nadleśnictwo Gdańsk postanowiło jednak przeprosić za incydent. "Przepraszamy za nadgorliwość pracowników Służby leśnej, w kwestii ukarania mandatem inicjatora akcji sprzątania stawu, całe zajście powinno skończyć się wyłącznie pouczeniem. Interwencja Straży leśnej nastąpiła w wyniku zgłoszeń i skarg mieszkańców Oliwy. Okolica stawu jest miejscem spotkań i spacerów mieszkańców, niestety odbywają się tam często zakrapiane imprezy, których uczestnicy nie rzadko zachowują się niebezpiecznie. W przyszłości planując akcje sprzątania, prosimy o zgłoszenie tego faktu do Nadleśnictwa. Dzięki połączonym siłom możemy efektywniej zadbać o uporządkowanie tego terenu, który jest sprzątany przez Nadleśnictwo Gdańsk, kilka razy w roku" - napisało nadleśnictwo w oświadczeniu opublikowanym na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
