PolskaDostał dożywocie za podpalenie żony dla odszkodowania

Dostał dożywocie za podpalenie żony dla odszkodowania

Na karę dożywotniego więzienia skazał
Sąd Apelacyjny w Łodzi 33-letniego Gabriela Szumilasa, oskarżonego
o zamordowanie żony ze szczególnym okrucieństwem. Motywem było
wyłudzenie od firm ubezpieczeniowych ponad pół miliona złotych
odszkodowania.

25.10.2006 | aktual.: 25.10.2006 13:49

Tym samym sąd odwoławczy utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Sieradzu, który zapadł w kwietniu tego roku. Wyrok jest prawomocny. Mężczyzna będzie mógł ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach pobytu w więzieniu. Sąd uznał, że oskarżony zaplanował i spowodował wypadek z udziałem samochodu żony, a później nieprzytomną kobietę podpalił. Chciał w ten sposób wyłudzić odszkodowanie za śmierć żony.

Apelację wniosła obrońca, która chciała uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Według obrony, sieradzki SO nie ustosunkował się do wszystkich dowodów w tej sprawie i przyjął za wiarygodne tylko te, które przemawiają na niekorzyść oskarżonego. Zdaniem obrony, był to wypadek komunikacyjny, zaplanowany przez oboje małżonków, po to, żeby za zniszczony samochód otrzymać odszkodowanie. Przeciwnego zdania była prokuratura i rodzice ofiary, którzy są oskarżycielami posiłkowymi. Ich zdaniem oskarżony, zaplanował i konsekwentnie realizował makabryczną zbrodnię licząc na pieniądze z odszkodowania.

Sąd Apelacyjny w większości oddalił apelację; zmienił wyrok tylko w zakresie grzywny wymierzonej oskarżonemu. Sąd uznał, że wszystkie dowody przemawiają zdecydowanie przeciwko oskarżonemu, a ich ocena przez sąd pierwszej instancji nie jest dowolna - jak zarzucała obrona - a swobodna i poczyniona została zgodnie z zasadami logicznego rozumowania, wiedzy i doświadczenia życiowego.

W ocenie sądu odwoławczego sieradzki sąd słusznie sięgnął po najsurowszą karę. Oskarżony prezentował szczególnie aspołeczną postawę. Działał w sposób wyrafinowany, zbrodnię zaplanował i był przekonany, że będzie to zbrodnia doskonała. Życie dowiodło, że takich zbrodni nie ma - mówił sędzia Marian Baliński.

Sędzia podkreślił także, że oskarżony dopuścił się przestępstwa na osobie najbliższej. Skoro istotą małżeństwa jest wzajemna pomoc małżonków, to potraktowanie żony jako przedmiotu jest zachowaniem godnym pożałowania i nietypowym dla europejskiej i polskiej cywilizacji - dodał sędzia.

Obrońca skazanego Barbara Owczarek zapowiedziała, że złoży kasację do Sądu Najwyższego. Sąd nie podzielił argumentów obrony, ale nadal uważamy, że w tej sprawie istnieje szereg zarzutów, które powinny być przez sąd ponownie rozważone. Kasacja z całą pewnością będzie - powiedziała Owczarek.

Matka ofiary Elżbieta Łopacińska powiedziała PAP, że wyrok przyjmuje z pokorą i ulgą, że SA nie miał żadnych wątpliwości, a jej rodzina nie będzie musiała po raz kolejny przeżywać tej tragedii przed sądem. Jednak cały czas ubolewam, że on (skazany) nie odczuje bólu, który zadał swojej żonie. Tak bardzo cierpiała - mówiła ze łzami w oczach.

Do zbrodni doszło w czerwcu 2004 roku. Według ustaleń sądu, Gabriel Szumilas, przedsiębiorca z Konstantynowa Łódzkiego, zwabił swoją 28-letnią żonę Elizę na leśną drogę. Tam doprowadził do zderzenia seata, który prowadziła żona, z kierowanym przez siebie polonezem. Uwięzioną w samochodzie nieprzytomną kobietę oblał łatwopalnym płynem i podpalił. W wyniku rozległych obrażeń, kobieta po trzech tygodniach zmarła w szpitalu.

Zdaniem sądu, przed spowodowaniem wypadku Szumilas podrobił podpis żony na dwóch polisach ubezpieczeniowych na życie - opiewających w sumie na 580 tys. zł - a także sfałszował umowę kupna poloneza. Ustalono też, że wtajemniczył jednego z kolegów, któremu powiedział, że chce rozbić swój samochód, aby uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Ten miał go zabrać z miejsca rzekomego wypadku, ale gdy zobaczył co się stało, uciekł.

Szumilas ani w śledztwie, ani przed sądem, nie przyznał się do zabójstwa. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, które uznał za nielogiczne i niespójne. Zdaniem sądu, zostały one podważone przez biegłych i zeznania świadków. Dowodem m.in. świadczącym o tym, że mężczyzna planował zabójstwo był ślad zapachowy na masce spawalniczej, którą oskarżony miał w momencie zdarzenia aut. Biegli wykluczyli także samozapalenie samochodu, w którym była kobieta; według nich auto zostało podpalone. SO zgodził się na publikację wizerunku i personaliów skazanego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)