Dostał dożywocie, ale polski sąd zmienił wyrok Jakuba T.
Na 12 lat pozbawienia wolności za gwałt oraz 10 lat więzienia za pobicie określił karę dla Jakuba T. Sąd Okręgowy w Poznaniu. Wcześniej został on skazany przez sąd w Wlk. Brytanii na dwa dożywocia. Decyzja sądu nie jest prawomocna.
25.07.2011 | aktual.: 26.07.2011 08:54
Jakub T. będzie musiał odbyć oba wyroki jeden po drugim, ale będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie po dziewięciu latach więzienia. Ponieważ mężczyzna spędził dotąd w areszcie i więzieniu połowę tego okresu, mógłby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie za 4,5 roku.
Sąd w swoim orzeczeniu przychylił się do wniosku prokuratury. Obrona chciała, aby sąd potraktował oba wyroki łącznie, na co zezwolił sąd w Anglii, i aby pozwolił Jakubowi T. na zwolnienie warunkowe zgodne z polskim prawodawstwem, czyli po odbyciu połowy kary, tj. po sześciu latach.
Decyzje o wznowieniu sprawy Jakuba T. podjął Sąd Najwyższy w czerwcu po tym, gdy w marcu weszła w życie nowelizacja Kodeksu karnego, która zezwala m.in. na zmienianie kar dla Polaków wydanych za granicę na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Jeśli kara orzeczona przez obcy sąd przekroczy maksymalny pułap przewidziany w naszym prawie, polskie sądy muszą złagodzić wyrok. W polskim prawodawstwie za gwałt grozi 12 lat więzienia, a za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 10 lat.
Poznański sąd uzasadniając decyzję, wyjaśniał, że był związany wytycznymi Sądu Najwyższego w przedmiocie określenia wymiaru kary zgodnego z polskim prawodawstwem, i zajmował się tylko kwestią określenia kary, na który składają się jej wymiar oraz sposób jej wykonania.
"W sprawie T. zaistniała konieczność ponownego określenia kary. Jakub T. został w Anglii skazany za każde przestępstwo, tj. gwałt i ciężkie uszkodzenie ciała, na dożywotnie więzienia, za te czyny w Polsce grozi maksymalna kara odpowiednio 12 i 10 lat więzienia" - powiedział, uzasadniając decyzję sędzia Tomasz Borowczak.
Dodatkowo sąd musiał uznać wydane przez sąd brytyjski zastrzeżenie, że o warunkowe zwolnienie Jakub T. będzie się mógł ubiegać po dziewięciu latach pozbawienia wolności. Sankcja wydłużenia okresu, po którym można się ubiegać o warunkowe zwolnienie, jest też w polskim prawie.
"W Polsce nie ma możliwości równoległego odbywania kar. A próba objęcia Jakuba T. karą łączną nie była dopuszczalna, oznaczałoby to ingerencje w orzeczenie innego państwa. Obie ciążące na Jakubie T. kary będą musiały być wykonane kolejno" - powiedział sędzia Borowczak.
Obrona Jakuba T. zapowiedziała apelację.
"Decyzja sądu to jedna z propozycji rozwiązanie tej skomplikowanej sytuacji prawnej i pewnie kolejne sądy będą musiały wyjaśnić niektóre sprawy. Jesteśmy zadowoleni z obniżenia kar, ale będziemy chcieli wyjaśnić sprawę równoczesności odbywania kar i kwestii możliwości wcześniejszego zwolnienia warunkowego" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia mec. Wojciech Wiza.
Na sali była rodzina i przyjaciele skazanego. "Kuba nie daj się", "Będziemy o ciebie walczyć", "Dość Polski na kolanach" - wołali do wychodzącego z sali rozpraw Jakuba T. Rodzina nie chciała komentować wyroku.
W styczniu 2008 roku sąd w Exeter skazał Jakuba T. na dwie kary dożywotniego więzienia za gwałt i ciężkie pobicie w 2006 r. mieszkanki tego miasta. W październiku 2008 r. poznański sąd okręgowy po odesłaniu Jakuba T. do Polski uznał, że mężczyzna odbędzie w Polsce taką karę, jaką zasądzili mu Anglicy.
Skazany przez cały czas nie przyznawał się do winy. Podstawą wyroku sądu w Exeter była zbieżność jego materiału DNA ze znalezionym na ciele ofiary. Także ten dowód kwestionują polscy obrońcy Jakuba T. W piśmie do SN oraz w równoległym wniosku do prezydenta o skorzystanie z prawa łaski wobec ich klienta zwracają uwagę na opinię polskiego biegłego, który podważył brytyjską ekspertyzę DNA, zarzucając jej liczne błędy.
Przed rozpoczęciem poniedziałkowego posiedzenia sąd nie zgodził się na uczestnictwo w postępowaniu oskarżycieli posiłkowych, brata i ojca kobiety, ofiary Jakuba T., uznając, że nie jest to postępowanie karne.
Ofiarę gwałtu, za którego skazano T., wówczas 48-letnią, znaleziono w lipcu 2006 roku nagą, nieprzytomną i bliską śmierci. Doznała ona poważnego urazu głowy. Jej obrażenia były tak ciężkie, iż nie pamiętała, co się stało. Przez resztę życia była niesamodzielna. Zmarła w kwietniu 2010 roku.