Dorn: widzieliśmy, że mechanizmy w PiS źle działają
Od dawna widzieliśmy, że mechanizmy (w PiS) źle działają - mówi Ludwik Dorn w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Dodaje, że myślał o rezygnacji z funkcji marszałka, lecz nie mógł tego zrobić, bo byłby to cios dla partii.
08.11.2007 | aktual.: 08.11.2007 06:21
Na pytanie, kiedy zaczęły się psuć mechanizmy zarządzania partią, Ludwik Dorn odpowiada, że szwankowanie mechanizmów wewnętrznych nigdy nie rozpoczyna się w jakimś konkretnym momencie. To zawsze jest proces. Przy przeciążeniu i w napiętej sytuacji politycznej błędne decyzje się zdarzają - mówi Dorn. Zapowiada, że o ile będzie miał okazję, na posiedzeniach gremiów partyjnych wyjaśni, które decyzje ma na myśli.
Od dawna widzieliśmy, że mechanizmy źle działają. Milczeliśmy, bo uznaliśmy, że wtedy, kiedy chwieje się koalicja, odbywa się gra o rozwiązanie Sejmu, a następnie rozpoczyna się kampania wyborcza, nie można mówić głośno o głębokiej różnicy zdań między prezesem a wiceprezesem. Tym bardziej gdy jeden jest premierem, a drugi marszałkiem Sejmu - opowiada Dorn. Podkreśla, że nie mógł wtedy zrezygnować z funkcji marszałka, bo byłby to cios dla partii. Zaznacza jednak, że o rezygnacji myślał.
Chciałbym, aby publiczny konflikt jak najszybciej wygasł i sytuacja przeszła w fazę wewnątrzpartyjnej dyskusji - mówi Dorn. Ma nadzieję, że w jej wyniku przynajmniej część jego postulatów zostanie przyjęta przez prezesa partii. Być może zdarzy się nawet tak, że nie będą one realizowane przez nas, tylko przez innych ludzi - twierdzi Ludwik Dorn w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". (PAP)