Dorn: SLD związane ze zorganizowaną przestępczością
Zostało ujawnione przekroczenie kolejnej bariery. Nie chodzi już tylko o wielkie przestępstwa gospodarcze, przestępstwa "białych kołnierzyków w białych rękawiczka", ale o istniejący i sięgający dosyć daleko i dosyć wysoko zrost Sojuszu Lewicy Demokratycznej ze światem zorganizowanej przestępczości - poseł PiS Ludwik Dorn komentuje aferę starachowicką w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Panie Pośle, dziś spotkanie opozycji parlamentarnej, a więc Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ligi Polskich Rodzin, a wszystko to w związku z tak zwaną aferą starachowicką.
Ludwik Dorn: Także RKN i SKL.
Sygnały Dnia: Także będą obecni? I ma temu towarzyszyć hasło „Miller musi odejść”?
Ludwik Dorn: To będziemy proponować. To jest już od dawna wyrażane przekonanie głośniej lub ciszej, ale wszystkich uczestników tego spotkania i sądzę, że jest to swego rodzaju program minimum, który jednoczy te wszystkie skądinąd niekiedy różniące się dość daleko programowo partie, bo to jest teraz dla Rzeczpospolitej, dla Polski problem numer jeden. Zostało ujawnione przekroczenie kolejnej bariery. To nie chodzi już tylko o wielkie przestępstwa gospodarcze, przestępstwa „białych kołnierzyków w białych rękawiczka”, ale o istniejący i sięgający – wszystko na to wskazuje – dosyć daleko i dosyć wysoko zrost Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jego wybitnych działaczy pełniących eksponowane funkcje publiczne ze światem zorganizowanej przestępczości. W związku z tym odsunięcie tego układu, którego sworzniem jest pan premier Leszek Miller, od władzy jest taką pierwszą publiczną, można nawet powiedzieć: obywatelską i patriotyczną potrzebą.
Sygnały Dnia: Jako że na gruncie sejmowym rządu obalić się nie da, co pokazało głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania, Prawo i Sprawiedliwość proponuje akcję o charakterze pozaparlamentarnym. Co to ma być? Jak to ma wyglądać? Na czym to ma polegać? Jaka jest propozycja PiS-u?
Ludwik Dorn: O tym to byśmy chcieli w pierwszym rzędzie rozmawiać dzisiaj i zapewne przy następnych spotkaniach, bo wszystkiego w ciągu godziny czy półtorej omówić się nie da, przede wszystkim z naszymi partnerami w Sejmie. Generalnie rzecz biorąc, doszliśmy do wniosku, że po głosowaniu nad wotum zaufania dla pana premiera Millera, po wsparciu go przez grupę posłów, która daje mu arytmetyczną większość, typu pan poseł Bonda znany z afery zbożowej, sama czysta akcja parlamentarna zawsze będzie akcją przegraną, bo nikt nie wygra z arytmetyką. Natomiast jeżeli walka w Parlamencie uzupełni się o nacisk społeczny, o konstytucyjne, legalne środki nacisku społecznego, to tutaj uruchomienie pewnego mechanizmu, który może doprowadzić do odejścia pana premiera Millera i do pewnego wewnętrznego tąpnięcia w SLD staje się o wiele bardziej prawdopodobne.
Sygnały Dnia: Czyli chcą państwo organizować jakieś takie społeczne komitety, które będą żądały dymisji premiera? Jakieś manifestacje uliczne?
Ludwik Dorn: Paleta tych środków jest dość bogata, ale z historii znana. My myśląc o polskiej sytuacji odwołujemy się do pewnej analogii, do procesu odsunięcia. To w końcu dokonało się podczas wyborów, ale było poprzedzone wielką akcją obywatelską premiera Meciara od władzy na Słowacji. Tam też ten ośrodek władzy oparty o premiera Meciara był ośrodkiem już nie kryminogennym, ale czysto kryminalnym. I jeżeli nie ma tutaj stuprocentowej analogii, to jest niesłychanie daleko posunięta między sytuacją polską a sytuacją słowacką za czasów premiera Meciara.
Sygnały Dnia: Liga Polskich Rodzin proponuje coś na terenie Sejmu, czyli zrywanie quorum wtedy, gdy Sejm będzie zajmować się ustawami przygotowywanymi przez rząd lub Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jak Prawo i Sprawiedliwość ten pomysł oceni?
Ludwik Dorn: Jak powiedziałem, nigdy się nie wygra z arytmetyką, jeżeli się wydaje walkę na terenie, który jest przez nią opanowany. Skoro podczas głosowania nad wotum zaufania dla rządu okazało się, że rząd ma tutaj przewagę, bo za wotum zaufania było 237 posłów, no to jest pytanie, po co walczyć z tą arytmetyką? Jesteśmy tutaj bez szansy. Natomiast jeżeli zabiegi na terenie parlamentu wesprze się akcją społeczno-polityczną, to te szanse są większe.