Dorn: rzekome więzienia CIA w Polsce to bzdura
"Wszystkie służby mi podległe lub nie, czyli służby specjalne,
stwierdzają jednoznacznie, że to bzdura" - powiedział szef MSWiA Ludwik Dorn w Radiu Tok FM na temat rzekomych tajnych więzień CIA w Polsce.
08.12.2005 | aktual.: 08.12.2005 12:33
Dorn podkreślił, że "jeśli chodzi o straż graniczną, takie śledztwo zostało przeprowadzone. W zakresie mojej wiedzy nic nie wskazuje na to, by istniały tajne więzienia".
Odnosząc się do kwestii przelotów i lądowań samolotów CIA, powiedział, że "to zostało sprawdzone i ja rzeczywiście wiem, ile i gdzie". Pytany czy takich lądowań było dużo, odparł: Nie, sądzę, że w Polsce te powszechnie znane informacje podawane przez prasę są bardzo zbliżone do rzeczywistości (prasa pisała o jednym lądowaniu samolotu CIA na lotnisku w Szymanach pod Olsztynem).
Zapytany, czy dopuszcza, że polskie władze mogły nie wiedzieć o takiej ewentualnej tajnej operacji, Dorn odparł, że "jeżeli tak było, to oznacza, że doszło do utraty kontroli nad tajnymi służbami przez polskie władze cywilne. To by oznaczało niesłychanie poważny wstrząs natury ustrojowej".
Wiem, że ta sprawa będzie badana. Jeżeli pojawią się jakiekolwiek przesłanki, iż polskie tajne służby ukrywały przed zwierzchnictwem politycznym tego typu informacje, to będzie to musiało mieć swoje konsekwencje. Bardzo wyraźnie podkreślam: mówię to w trybie warunkowym - oświadczył.
Dorn podkreślił, że informacje takie "w sposób oczywisty" rzucają cień na Polskę", choć on "w tej chwili nie ma przesłanek, aby zidentyfikować jakieś środowisko polityczne, jakąś siłę, która tego rodzaju nieprawdziwe informacje inspiruje".
Ministrowi "nie wydaje się dobrą drogą", by pójść w ślady Rumunii i zaprosić niezależnych śledczych i inspektorów, którzy by zbadali sprawę. Jesteśmy jednak poważnym państwem i z tego powodu, że ukaże się gdzieś jakiekolwiek pomówienie bez wskazania materiału dowodowego, nie możemy sami stawiać się w roli podejrzanego i zapraszać innych, żeby to sprawdzili - powiedział szef MSWiA.