PolskaDorn: czasami potrzebne jest chirurgiczne cięcie

Dorn: czasami potrzebne jest chirurgiczne cięcie

(RadioZet)

Dorn: czasami potrzebne jest chirurgiczne cięcie
Źródło zdjęć: © RadioZet

02.02.2007 09:03

Obraz

: Czy ze smutkiem pan się rozstał, panie premierze, z wojewodą mazowieckim? : Nie ze smutkiem, nie z radością, po prostu czasami potrzebne jest wykonywane na zimno chirurgiczne cięcie i ja takie cięcie panu premierowi zaproponowałem, a on go dokonał. : A czy nie czuje się pan zakłopotany tym, że wojewoda wprowadził pana w błąd, że może coś powinno się zrobić takiego, żeby jednak urzędnicy państwowi byli lepiej sprawdzani, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, że oto dziennikarze właśnie pomagają w tym chirurgicznym cięciu? : No, wedle moich informacji, dziennikarze byli tutaj i żeby było jasne, nie mam żadnych pretensji, pośrednikami, bo przed publikacją we „Wprost”, to jest pewna wiedza nieformalna, ten zespół aktowy, dotyczący przypadku pana Dąbrowskiego z prawem jazdy odbywał taką drogę w górę i w dół w strukturach władz miejskich w Warszawie. W związku z tym ja cenię sobie dociekliwość dziennikarzy, ale domniemywam, że tutaj otrzymali tak zwanego gotowca. Natomiast powtarzam, to nie jest, z tego nie
wynika żaden zarzut wobec tych, którzy tego gotowca dostarczyli, ani tych, którzy to opublikowali, bo opublikowano prawdę. Jeśli chodzi o sprawdzanie, to oczywiście jest tak, że ja kandydatów w dziedzinie mojej kompetencji sprawdzam, między innymi zwracam się z zapytaniami czy nie byli odnotowani w Krajowym Systemie Informacji Policyjnej. Jeśli chodzi o cofnięcie uprawnienia do prowadzenia pojazdów wygląda na to, a rzecz jest sprawdzana, że dane dotyczące tego czy takich przypadków nie przemigrowały ze starego systemu informacji policyjnej, który działał do 1998 r. do nowego. : Słyszałam przedstawiciela PiS, który wczoraj mówił, że to PO wyszukuje haków na ludzi z PiS w związku z sytuacją warszawską. : Ja powiem tak, słowo sformułowanie, wyszukiwanie haków ma charakter jakby zdecydowanie pejoratywny. Ja wiem, że istnieje konkurencja czy walka polityczna i czym innym jest tworzenie, czy wymyślanie haków, czy z rzeczy naprawdę bardzo drobnej rozdymanie tego, także niekiedy przez układy w mediach do poważnego
zarzutu, a czym innym jest... : Prawda. : ...czym innym jest prawda. W związku z tym, jeżeli nawet było tak, a sądzę, że tak było, choć to jest wiedza natury pozaformalnej, że to tacy czy inni przedstawiciele konkurencyjnej wobec mojej partii Platformy Obywatelskiej, dotarli do tej prawdy i przyczynili się do nadania jej publicznego rozgłosu to, prawda jest prawdą. : Tak powiedział wicepremier Ludwik Dorn, panie premierze czy Polacy powinni mieć swoich przedstawicieli w Bundestagu. : Co proszę? : Jest pan zaskoczony, tak? : No, jestem zbity z pantałyku pani pytaniem. : Więc ja też jestem lekko zbita z pantałyku, bo właśnie tego się domaga szefowa polskiego MSZ, pani Fotyga : A, pani, pani mówi o przedstawicielach, o takim oto... : Żeby mniejszość polska miała przedstawicieli w Bundestagu. : ...żeby mniejszość polska miała przedstawicieli w Bundestagu. Z tego, co ja wiem o systemie politycznym i wyborczym w Republice Federalnej Niemiec istnieją pewnego preferencje w ordynacji wyborczej w wyborach do
niektórych landtagów. Natomiast nie istnieją w wyborach do Bundestagu, w związku z tym wymagałoby to zmiany konstytucji, a to jest roszczenie dosyć poważne. : No właśnie, czy to jest w takim razie niepoważne roszczenie pani minister spraw zagranicznych? : Ale przepraszam, bo pani ma nade mną tę przewagę, że... : No mówił pan, że pan czytał gazety w samochodzie. : Mówiłem, że przeglądałem w samochodzie. : To jest z wywiadu dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, tak powiedziała pani minister spraw zagranicznych, że chce żeby, że Polacy są w ogóle asymilowani przez Niemcy, Niemcy prowadzą politykę asymilacyjną. : Znaczy jest prawdą, że z tego, co mi wiadomo, a poruszałem ten problem w rozmowach zresztą zawsze bardzo dobrych, takich toczących się w konstruktywnej atmosferze z moim niemieckim odpowiednikiem, kolegą, panem ministrem Schauble, istnieje polityka takiej asymilacji. Niemcy nie traktują Polaków jako mniejszości narodowej i to jest problem. : No tak, ale nie powinniśmy się domagać jednak żeby nasi
przedstawiciele byli w Bundestagu, panie premierze, żeby zakończyć ten wątek? : Proszę pani istnieje pewna nierówność, ja tak rozumiem wypowiedź pani minister, między tym, jak Polska traktuje mniejszość niemiecką. Istnieją preferencje dla mniejszości niemieckiej w ordynacji wyborczej do Sejmu i istnieje polityka nieforsownej, nie przymusowej, ale takiej łagodnej asymilacji wobec mniejszości polskiej w Niemczech i rozumiem... : No tak, ale panie premierze, przecież wiadomo, że Polacy wyjechali do Niemiec za chlebem, prawda, a ci Niemcy, którzy są w Polsce nie przyjechali tu za chlebem, więc to jest jakby, to zupełnie jak byśmy się domagali Kongresie amerykańskim też byli przedstawiciele mniejszości polskiej. : Proszę panią jest tak, że ta polityka asymilacyjna dotyczy nawet tych środowisk, które owszem wyjechały przede wszystkim za chlebem, ale w XIX w. i od ponad stu lat funkcjonują, zachowując język polski, na terenie, zwłaszcza na terenach górniczych w landach niemieckich. : Kazimierz Marcinkiewicz mówi w
„Dzienniku”, że rozważa rezygnację z ubiegania się o szefowanie PKO BP, dobrze czy źle? : Ale wie pani, no to pytanie jest do pana premiera Marcinkiewicza. Ja nie widzę powodu, dla którego miałbym komentować i oceniać czy to dobrze, czy to źle. : Pytam dlatego, że przecież pan jest ważnym działaczem PiS, a Kazimierz Marcinkiewicz jest ważną postacią PiS, chyba, że już nie jest ważną postacią PiS. Moje pytanie jest takie, jeżeli zrezygnuje to znowu wejdzie do rządu, czy – jaka będzie propozycja PiS. : Jest ważnym działaczem Prawa i Sprawiedliwości. Zadeklarował w swoim blogu, bo prowadzi blog, że odchodzi z polityki. : Czyli pan mu uwierzył, rozumiem. I na koniec chciałam się zapytać kiedy pan się spodziewa raportu od Antoniego Macierewicza? : A to proszę zauważyć, że nie ja jestem pierwszym odbiorcą raportu. : Ja wiem, pierwszym nie, ale ostatnim też nie. : Pierwszym odbiorcą raportu jest prezydent Rzeczypospolitej, w związku z tym ja nawet nie wydzwaniam i nie dowiaduję się kiedy będzie, kiedy będzie, tylko
spokojnie czekam. : A jak pan myśli, do kiedy pan będzie czekał? : Sądzę, że będę czekał do stosownego czasu. : Dziękuję bardzo, powiedział wicepremier Ludwik Dorn.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojewodadymisjamazowsze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)