Doradca Busha: wobec podejrzanych o terroryzm przestrzegamy prawa
Doradca prezydenta George'a W. Busha ds. bezpieczeństwa narodowego, Stephen Hadley, zaprzeczył, jakoby rząd USA dopuszczał stosowanie tortur wobec podejrzanych o terroryzm.
13.11.2005 | aktual.: 13.11.2005 21:43
Jak wyraźnie powiedział prezydent: my nie torturujemy. Mamy tylko obowiązek robić to, co trzeba, aby ochronić naród amerykański przed atakiem terrorystycznym. I chociaż będziemy w tym agresywni, będziemy to też robić zgodnie z prawem i naszymi zobowiązaniami międzynarodowymi - powiedział Hadley w wywiadzie dla telewizji CNN.
Zapytany, czy w pewnych sytuacjach, gdy od zdobycia informacji od więźnia zależy czasem życie wielu ludzi, można dopuścić tortury, szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego odpowiedział dyplomatycznie: Problem jest w znalezieniu równowagi między tym, co należy zrobić, aby skutecznie walczyć z terrorystami, a zapewnieniem, żeby nasi ludzie przestrzegali prawa. To trudny dylemat. To problem, o którym trzeba dyskutować.
Hadley odpierał też zarzuty, że administracja Busha świadomie wprowadziła w błąd Amerykanów, twierdząc, że Saddam Husajn posiada bron masowego rażenia. Myliliśmy się, ale oskarżenia, że prezydent w jakiś sposób manipulował informacjami wywiadu(w tej sprawie)_ i wprowadził w błąd naród amerykański są całkowicie niesłuszne_ - powiedział.
Zarzuty te znowu podnieśli ostatnio Demokraci w Kongresie, krytyczni wobec wojny w Iraku.
Tomasz Zalewski