Dopuścili kontrowersyjne testy na ludzkich embrionach
Niemiecki Bundestag uchwalił kontrowersyjną ustawę, dopuszczającą w ograniczonym zakresie badania genetyczne na embrionach powstałych w wyniku sztucznego zapłodnienia.
07.07.2011 | aktual.: 07.07.2011 15:45
Po kilkugodzinnej i pełnej emocji debacie niemieccy posłowie poparli najbardziej liberalny z trzech zgłoszonych projektów ustaw w sprawie tzw. diagnostyki preimplantacyjnej (z ang. PGD), czyli badań zarodków poza łonem matki pod kątem występowania chorób dziedzicznych.
Dotychczas w Niemczech nie było prawnej regulacji dotyczącej PGD. Nowa ustawa zezwala stosowanie tej metody tylko w wyjątkowych przypadkach: jeśli istnieje silne prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się z chorobą dziedziczną albo gdy z powodu obciążeń genetycznych rodziców może dojść do poronienia bądź obumarcia płodu. Pary, które zechcą skorzystać z PGD będą musiały zasięgnąć porady komisji etycznej. Metoda ta ma być stosowana jedynie w klinikach z odpowiednią licencją.
Kolejny rozpatrywany w czwartek projekt ustawy o PGD przewidywał jeszcze bardziej restrykcyjne kryteria dopuszczalności diagnostyki preimplantacyjnej, zaś trzecia propozycja zakładała całkowity zakaz stosowania tej metody.
Zwolennicy tego ostatniego rozwiązania, do których zaliczała się kanclerz Niemiec Angela Merkel, argumentowali m.in., że otworzenie furtki dla stosowania PGD jest nie do pogodzenia z szacunkiem dla godności człowieka od chwili poczęcia i mogłoby w przyszłości doprowadzić do projektowania "dzieci na życzenie", np. określonej płci.
- Diagnostyka preimplantacyjna jest równoznaczna z selekcją embrionów - powiedział podczas debaty jeden z autorów projektu o zakazie PGD Wolfgang Zoellner z bawarskiej chadecji CSU. - Nie chciałbym żyć w społeczeństwie, w którym rodzice musieliby przepraszać, że nie mogą pochwalić się wzorowymi dziećmi".
Wiceprzewodniczący Bundestagu, socjaldemokrata Wolfgang Thierse przestrzegał przed "obchodzeniem się z zarodkami ludzkimi jak z przedmiotami". Wskazywał, że z metodą diagnostyki preimplantacyjnej wiąże się niszczenie embrionów, niespełniających oczekiwanych cech.
Z kolei chadecki poseł Volker Kauder apelował: - Nikogo nie wolno pozbawiać prawa do życia z powodu jego obciążeń genetycznych.
- Nie ma ludzi perfekcyjnych. Poprzez stosowanie PGD powstać może złudzenie, że w przyszłości każdy będzie mógł się cieszyć wiecznym zdrowiem - powiedział z kolei poseł Lewicy Ilja Seifert.
Zwolennicy dopuszczenia diagnostyki preimplantacyjnej argumentowali natomiast, że metoda ta może oszczędzić rodzicom późniejszych cierpień związanych z koniecznością aborcji, chorobą czy śmiercią dziecka. - To nie jest złamanie tabu. Problem dotyczy zaledwie kilkuset osób rocznie i może pomóc zdecydować się na dziecko parom z poważnymi obciążeniami dziedzicznymi - przekonywała autorka najbardziej liberalnego rozwiązania Ulrike Flach. Jak zauważyła, w części europejskich krajów PGD jest od dawna stosowana.
Wskazywano również, że decyzja o poddaniu się PGD nie jest łatwa. - Jeśli już ktoś się na to decyduje, to nie dlatego, bo chce mieć dziecko o niebieskich oczach - powiedziała socjaldemokratyczna polityk Carola Reimann. Chadecki poseł Peter Hintze przekonywał: - Cywilizacja oznacza emancypację od natury. Dobry Bóg dał nam rozsądek, z którego robimy użytek za pomocą medycyny.
Podczas czwartkowego głosowania nie obowiązywała dyscyplina partyjna, a posłowie kierowali się własnym sumieniem. Za ustawą, dopuszczającą PGD opowiedziało się 326 deputowanych, a 260 było przeciwko.
Na konieczność uregulowania kwestii diagnostyki preimplantacyjnej wskazał przed rokiem niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny. Rozpatrywał on sprawę 47-letniego ginekologa, który przeprowadził badania genetyczne embrionów pochodzących od trzech par z obciążeniami dziedzicznymi i zdecydował się na wszczepienie przyszłym matkom tylko tych embrionów, które nie miały żadnych defektów. Następnie sam się oskarżył, chcąc w ten sposób doprowadzić do wiążącego orzeczenia sądowego, zapewniającego lekarzom i przyszłym rodzicom bezpieczeństwo prawne.
Sędziowie Trybunału uznali, że testy genetyczne na embrionach powstałych w wyniku sztucznego zapłodnienia nie są karalne. Podkreślili zarazem, że ich wyroku w żadnym wypadku nie należy traktować jako uchylenia drzwi dla selekcji embrionów w celu kształtowania dzieci na życzenie.