Dopalacze nie przy alkoholu - Gdynia walczy z używkami
Właściciele gdyńskich pubów, dyskotek, czy sklepów monopolowych muszą liczyć się z konsekwencjami, jeśli zdecydują się na ustawienie w tych punktach tzw. smart shopów, czyli automatów z dopalaczami.
10.05.2010 | aktual.: 10.05.2010 13:22
Radni miasta pracują już nad przepisami, które umożliwią w takich wypadkach odbieranie koncesji na sprzedaż alkoholu. Zmieniona ma być w tym celu uchwała, wskazująca punkty prohibicji w mieście.
- Należy do niej dopisać punkt, iż sprzedawanie, podawanie i spożywanie alkoholu jest zabronione w punktach, gdzie jednocześnie dystrybuowane są dopalacze - mówi Bogdan Krzyżankowski z komisji zdrowia i opieki społecznej Rady Miasta Gdyni. - Właściciele dyskotek poważnie się wtedy zastanowią, czy warto ustawiać automat w lokalu, ryzykując jednocześnie utratę koncesji. Prawdopodobnie tego nie zrobią, bo nie będzie im się to opłacało.
Radny Krzyżankowski dodaje, iż ustawienie automatów z dopalaczami np. w sklepach monopolowych, byłoby fatalne w skutkach. - W praktyce niemożliwe byłoby wtedy kontrolowanie, czy substancje psychokatywne o działaniu podobnym do narkotyków nie trafiają w ręce nieletnich - mówi Bogdan Krzyżankowski.
Póki co, radni pracują nad formułą prawną uchwały, tak, aby była ona skuteczna. Jedną z propozycji jest, aby dopisać do niej punkt, iż sprzedawanie alkoholu jest zabronione w punktach, gdzie równocześnie prowadzi się handel substancjami psychoaktywnymi, nie dopuszczonymi do obrotu w myśl ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
- Nie możemy dopisać do uchwały nazwy dopalacze, bo to sformułowanie nieprecyzyjne, a handlarze będą tłumaczyć, iż to, co sprzedają, dopalaczem akurat nie jest - mówi Bogdan Krzyżankowski. - Na dodatek na niektórych produktach umieszczają oni informacje, że służą one do celów kolekcjonerskich, gdy tymczasem wszyscy wiedzą, iż to fikcja, dopalacze te są spożywane.