PolskaDonald Tusk zaliczył poważną wpadkę

Donald Tusk zaliczył poważną wpadkę

Donald Tusk zaliczył wpadkę i to poważną. W zeszłym tygodniu za pieniądze podatników wybrał się do Wrocławia tylko po to, by ogłosić, że obwodnica Wrocławia będzie bezpłatna. Chciał w ten sposób "przykryć" konwencję PiS, która tego samego dnia odbywała się w tym mieście. Pewnie by mu się udało, gdyby nie to, że premier nie powiedział wszystkiego. Okazało się bowiem, że obwodnica owszem, będzie bezpłatna, ale tylko dla samochodów osobowych. Mieszkańcy Wrocławia mają prawo się wkurzyć... - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Igor Janke.

Czy "bezpłatna" znaczy "bezpłatna dla wszystkich"? Czy jest gdzieś zapisane w słowniku takie znaczenie tego słowa? Nie. Skoro więc premier Tusk zapowiedział, że obwodnica wokół Wrocławia będzie bezpłatna, niech nikt się nie czepia, że dla ciężarówek będzie płatna. Większość samochodów, które jeżdżą po drogach to samochody osobowe. I już.

Przypomnę - tydzień temu Donald Tusk zupełnie przypadkowo i bez żadnego związku z konwencją PiS we Wrocławiu, na której partia przedstawiała swoich głównych kandydatów, też pojawił się w tym mieście i ogłosił, że obwodnica miasta będzie bezpłatna. - Chciałbym uciąć wszelkie spekulacje na ten temat. Autostradowa Obwodnica Wrocławia nie będzie traktowana jak autostrada i będzie bezpłatna. Traktuję tę sprawę jako załatwioną - powiedział premier, i jak to premier - stanowczo.

Także przypadkowo i bez żadnego związku, do wielu serwisów informacyjnych przebiła się nie tylko konwencja PiS we Wrocławiu, ale też - a w niektórych przede wszystkim - zapowiedź szefa rządu, który przeleciał pół Polski, aby obwieścić, że obwodnica wokół Wrocławia będzie bezpłatna. To ważna zapowiedź, która nie cierpiała zwłoki i samo przez się rozumie się, że premier musiał być we Wrocławiu i osobiście to ogłosić. To ważniejsze, niż wszystko inne w kraju, który walczy z kryzysem.

No dobrze. Dosyć kpin. Jest kampania i wszyscy robią to samo. Od zawsze rządzący wykorzystują swoja uprzywilejowaną pozycję w kampanii wyborczej. Platforma nie różni się tym od innych partii. Pamiętać jednak trzeba, by uważać. Bo z niczym nie można przesadzić.

Wylot do Wrocławia tylko po to, by nagle wygłosić jedno oświadczenie w sprawie obwodnicy, wygląda trochę dziwnie. Ale wiadomo - Donald Tusk poleciał, by jego przekaz przykrył przekaz z imprezy PiS. Stary numer, który bywa bardzo skuteczny. Tydzień wcześniej, tuż przed konwencją PiS w Warszawie, Donald Tusk wezwał Jarosława Kaczyńskiego i PiS do debat i wtedy bardzo skutecznie przykrył imprezę konkurentów. To było bardzo sprytne i skuteczne zagranie. Nie widzę w tym niczego złego. Normalna zagrywka kampanijna. Sztab Platformy znalazł metodę, jak skupić uwagę na sobie i na swoim pomyśle.

Ale wyprawa wrocławska była już dużo bardziej ryzykowna. Bo to była podróż państwowa, jak rozumiem, za pieniądze podatników. Dość trudno uzasadnić konieczność obecności premiera na miejscu. No ale dopiero dziś okazało się, jak naprawdę dużą wtopą może okazać się ta podróż. Otóż - jak sprawdzili dziennikarze "Gazety Wyborczej" - okazało się, że owszem premier ogłosił, że obwodnica będzie bezpłatna, ale tylko dla samochodów osobowych. Właściciele ciężarówek będą musieli płacić.

Co to znaczy dla mieszkańców Wrocławia? Dokładnie tyle, że właściciele firm transportowych mogą kazać swoim kierowcom zaoszczędzić i jeździć po bezpłatnych drogach przez miasto. I tym samym Wrocław dalej będzie się korkował, a sznury tirów będą się pchać do środka miasta.

Myślę, że wrocławianie nie pokochają za to Donalda Tuska. Mogą się nieźle wkurzyć na niego i jego partię. Z błyskotliwej akcji przykrycia imprezy PiS wyszła wpadka. Ale zawsze tak jest, kiedy się przesadza.

Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1336)