Donald Tusk: wystąpienie prezydenta może pomóc PO
Sądzę, że takie wystąpienia jak wczorajsze wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego może pomóc Platformie, a nie zaszkodzić, bo dla wszystkich myślących Polaków argumentacja i sposób argumentowania jaki prezentują i liderzy PiS i pan prezydent nie będą przekonujące
- powiedział Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej w "Salonie Politycznym" Trójki.
Jolanta Pieńkowska: Podobało się panu wczorajsze orędzie prezydenta ?
Donald Tusk: Niespecjalnie
Bo?
- Bo jestem trochę znużony wystąpieniami liderów PiS-u, a także pana prezydenta, którzy bojąc się własnej odpowiedzialności za to co się dzieje nieustannie powtarzają - co wydawałoby się, że już jest śmiesznym i było obśmiane wielokrotnie, a jednak nie zniechęcają się - powtarzają nieustannie - wszystkiemu winna Platforma. Cokolwiek rządzący dzisiaj w Polsce zrobią - na wszelki wypadek nie wierząc we własny sukces mówią - ale tak naprawdę za wszystko odpowiada i wszystkiemu winna jest Platforma.
A nie boi się pan takiej sytuacji, że Polacy słysząc to zdanie milion razy w końcu w to uwierzą, że rzeczywiście jeśli coś będzie w Polsce nie tak to winni jesteście wy?
- Już Goebbels zauważył, że tysiąc razy powtórzone kłamstwo staje się faktem, staje się publicznie uznawaną prawdą. I widzę tutaj taką cyniczną metodę, nieustanne prowadzenie kampanii. Czy obawiam się - na to są także metody odpowiedzi.
No tak, ale co może zrobić Platforma, która nie ma w tej chwili realnej władzy, bo koalicja Samoobrony, Ligi i PiS-u ma po prostu większość.
- Po pierwsze - inaczej niż niektórzy sądzę, że takie wystąpienia jak wczorajsze wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego może pomóc Platformie, a nie zaszkodzić.
Dlaczego?
- Bo dla wszystkich myślących Polaków argumentacja i sposób argumentowania jaki prezentują i liderzy PiS i pan prezydent nie będą przekonujące.
Ale prezydent wczoraj uspokajał Polaków - mówił, że jest optymistą, że ta nowa koalicja zmieni Polskę, że to będzie wreszcie szansa na zmiany, które nie dokonały się przez ostatnie 15 lat i my też powinniśmy być optymistami w związku z tym.
- I muszę pani powiedzieć, że akurat ten wątek w wystąpieniu prezydenta jest wątkiem w ogóle potrzebnym w polskiej debacie publicznej. Dobrze byłoby gdyby polscy politycy umieli budować optymizm, żeby dawali nadzieje, a nie tylko poczucie zażenowania. Z tym, że słowa nie wystarczą. Ja sądzę, że prezydent Lech Kaczyński dlatego nawoływał do optymizmu, bo optymizmu nie da się nakazać. Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość bardzo wiele sytuacji chce przeprowadzić poprzez nakaz, poprzez rozporządzenie, bardzo wierzy w siłę swojej władzy. Ale optymizmu czy nadziei nie można narzucić. Dlatego - tak sądzę - orędzie pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego było takie bardzo perswazyjne.
A jak pan odebrał to, że prezydent mówiąc o zmianach, które będą wprowadzane w Polsce najpierw powiedział, że zostanie zlikwidowane WSI i powołane Centralne Biuro Antykorupcyjne, a dopiero potem mówił o przywilejach dla przedsiębiorców i reformie finansów publicznych. Że WSI i CBA było na pierwszym miejscu.
- Kiedy słyszeliśmy te kluczowe wystąpienia premiera Marcinkiewicza kiedy obejmował urząd, dwa słynne wystąpienia prezesa PiS-u w Sejmie o głównych zadaniach jakie sobie PiS postawił w Polsce. I kiedy słuchamy wystąpień pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego w telewizji moglibyśmy odnieść wrażenie po podsumowaniu ich wystąpień, że Polacy żyją wyłącznie myślą o powołaniu CBA czy likwidacji WSI, czy innych pomysłach, a czasami fobiach Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma w tym przypadku, że dzisiaj rządzący nie poświęcają nawet sekundy na poważną rozmowę o bezrobociu.
O wiele łatwiej robić nieustanne zamieszanie polityczne, o wiele łatwiej - szczególnie w słowach - wytwarzać wrażenie takiej rewolucji politycznej, o wiele trudniej stworzyć warunki do tworzenia nowych miejsc pracy. Ja od wielu miesięcy nie jestem w stanie nakłonić nikogo z liderów PiS do poważnej rozmowy o tym co wspólnie można zrobić, żeby Polacy mieli pracę.
Przeczytaj cały wywiad