Donald Tusk wszechmogący
Czy Donald Tusk (53 l.) na długie lata zawładnie polską polityką, a jego partia będzie się martwić co najwyżej o to, kogo dopuścić w przyszłości do współrządzenia? Czy PiS, główna partia opozycyjna, jest tak słaby, że nie stanowi już dla Platformy realnej konkurencji?
21.09.2010 | aktual.: 21.09.2010 10:30
A lewica nigdy nie podskoczy wyżej niż do roli ewentualnego koalicjanta? Premier, niczym polityczny superman, rzeczywiście zdaje się być dzisiaj niezniszczalny. I tak ma zostać również po przyszłorocznej elekcji do Sejmu i Senatu. – Nie ma z kim przegrać tych wyborów – zapowiada pewnie szef rządu.
PiS targany wewnętrznymi tarciami i z liderem obolałym po tragicznej śmierci brata. SLD wzmocniony niezłym wynikiem Grzegorza Napieralskiego (36 l.) w boju o prezydenturę, ale nie mogący marzyć o wygrywaniu wyborów. PSL, któremu według sondaży przy kolejnych wyborach grozi wypadnięcie za burtę parlamentu. I Platforma, gdzie też nie brakuje napięć, ale niezmiennie cieszy się najmocniejszym poparciem. Czy coś zdoła zruszyć ten obraz? Donald Tusk nie daje na to swoim rywalom najmniejszych szans. A już na pewno, jak twierdzi premier, okazją do trzęsienia ziemi na szczytach władzy, nie będą przyszłoroczne wybory parlamentarne. Bo Platforma skazana jest w nich na zwycięstwo.
– Nie ma z kim przegrać tych wyborów – bezlitośnie orzekł Donald Tusk. – Nie ma innej siły, której Polacy mogliby spokojnie powierzyć rządy. Spójrzmy, jaka jest dziś konkurencja wobec Platformy. Z jednej strony lewica, która nie ma pomysłu na Polskę, ale ma pomysł na bojowy antyklerykalizm. Wygląda mi to na infantylny rewolucjonizm. Z drugiej strony mamy PiS. Formację silniejszą niż SLD, więc groźniejszą. I jednocześnie zupełnie bez pomysłu, co zrobić by Polakom było lepiej. PiS jest dziś formacją rozedrganą emocjonalnie – dodał premier w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”. Ale polityczni rywale łatwo broni nie złożą. – PiS nie jest rozedrgany, chyba że ze wściekłości, jak rządzi Platforma. Bo rządzi fatalnie. A o swoją partię jestem spokojny. Twierdzenie Donalda Tuska, że nie ma z kim przegrać jest wypowiadaniem czegoś co by premier sobie życzył, ale to się nie spełni – odgraża się poseł PiS, Marek Suski (52 l.).
Twardym sprawdzianem dla opozycji będą listopadowe wybory do samorządów. PiS zamierza w nich powtórzyć wynik Jarosława Kaczyńskiego (61 l.) w wyścigu prezydenckim – być górą w co najmniej siedmiu województwach. To będzie dla Prawa i Sprawiedliwości bój o wszystko. Bo może nie przetrzymać kolejnej porażki. A wtedy jedynym kłopotem Donalda Tuska po następnych wyborach, tym razem parlamentarnych, będzie wskazanie sojusznika. Może nim pozostać PSL, albo ludowców zastąpi SLD. Wszystko w rękach wszechwładnego premiera. Zwłaszcza że jeśli wygra wystarczająco wysoko może rządzić bez koalicjanta. A po kolejnej kadencji na fotelu premiera ruszyć na podbój Europy.
Tak o sobie mówi Donald Tusk:
- Nie jestem politycznym samobójcą. Jednego się w swojej karierze nauczyłem. Jeśli w polityce chcesz zrobić coś dobrego, bądź skuteczny. Dzisiaj Polski nie stać na to, żeby podejmować decyzje, które następnego dnia oznaczają katastrofę polityczną. Dlatego nie jest dla mnie jedyną ważną rzeczą wygrać przyszłoroczne wybory, ale jest dla mnie rzeczą ważną, żeby tak rządzić, by wygrać następne wybory. (...) W wieloletniej perspektywie nie widzę żadnej przyszłości dla poglądów, emocji i zachowań, jakie prezentuje Jarosław Kaczyński. Ale jeśli chodzi o najbliższe lata, to nie należy go lekceważyć. Ma dużą zdolność mobilizowania ludzi przez budzenie negatywnych emocji. Ten tragiczny splot okoliczności wyposażył Jarosława Kaczyńskiego w zdolność wywoływania tego, co jest lękiem, czasem histerią, czasem obsesją. Przed taką polityką trzeba Polaków chronić.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Ziemniaki zdrożeją. Zobacz, jak!