Donald Tusk ws. aborcji: widać, jak łatwo o wojnę wszystkich ze wszystkimi
Dziś na sali sejmowej było widać, jak łatwo z kwestii aborcji zrobić wojnę wszystkich ze wszystkimi - tak debatę i odrzucenie obywatelskiego projektu zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych skomentował premier Donald Tusk.
27.09.2013 | aktual.: 27.09.2013 16:00
Jak podkreślił, nie ulega wątpliwości, że ustawa antyaborcyjna powinna służyć ochronie życia i zezwalać na aborcję tylko w wypadkach szczególnych. - Trzeba z szacunkiem przyjmować słowa niepokoju lub argumenty uważających, że to prawo jest nadużywane - mówił szef rządu.
Tusk powiedział, że rozmawiał kilka razy z ministrem zdrowia, w sprawie potrzeby stworzenia przepisów podustawowych, które dałyby pewność, że aborcja w Polsce nie jest nadużywana i wykonuje się ją - za zgodą matki - tylko wtedy, kiedy zagraża to bezpośrednio jej życiu i kiedy życie płodu jest zagrożone w sposób bezpośredni, lub też kiedy choroba ma charakter nieodwracalny i de facto uniemożliwiający życie przyszłemu dziecku.
Według premiera ze statystyk wynika, że w Polsce na mocy obecnej ustawy antyaborcyjnej dokonuje się około 700 zabiegów usunięcia ciąży rocznie. - Jeśli są wśród nich nadużycia, to na szczęście jest to absolutny margines, co mnie trochę uspokaja - powiedział Tusk.
W jego ocenie, dziś obowiązuje zbyt ogólne sformułowanie "ciężkie uszkodzenie płodu", które pozwala na dokonanie legalnej aborcji. - W związku z tym polegamy na stuprocentowym zaufaniu do lekarzy. Uważam, że skoro tak wielu ludzi w Polsce nie ma tego pełnego zaufania i obawy, że ta formuła jest zbyt ogólna i skłania do nadużyć, to należy może bardziej precyzyjnie nazwać, jaki typ uszkodzenia płodu skłania do aborcji. To byłby w jakimś sensie postęp i czulibyśmy się pewniej, że aborcja w Polsce nie jest nadużywana - wyjaśniał.
Jak podkreślił, chciałby mieć pewność, że prawo do aborcji nie jest w Polsce nadużywane, ale najważniejsze, że dzięki zawartemu w 1993 r. kompromisowi aborcyjnemu, przypadków aborcji jest drastycznie mniej niż w przeszłości.
- Mówienie o tej sprawie zawsze wymaga szacunku do drugiej strony i do jej argumentów. Dziś momentami czułem mdłości, gdy słuchałem wypowiedzi tych najbardziej zacietrzewionych po prawej i po lewej - bo oni także są niezdrowo podnieceni tą tematyką - ocenił premier.
Pytany, czemu większość w sejmie nie zdecydowała się na skierowanie obywatelskiego projektu do dalszej pracy - skoro sam uznał za zasadną część argumentów jego autorów - Tusk odparł, że ze sporu politycznego należy wyłączyć polityczne intencje i interesy pojawiające się wokół zmiany ustawodawstwa aborcyjnego.
- Ja nie zmieniłem i nie zmieniam opinii co do istoty sprawy: wywrócenie kompromisu aborcyjnego, a tego dotyczyły te projekty, może - a raczej na pewno doprowadzi - do zmian albo w lewo albo w prawo - tzn. albo wszystko wolno, albo nic nie wolno. Dzisiejszy stan prawny - na pewno niedoskonały - jest lepszy niż propozycje, które się pojawiają. Natomiast nic nie zwalnia z obowiązku lekarzy i urzędników ministerstwa zdrowia, aby zastanowić się, jak kontrolować to zjawisko, żeby prawo do aborcji nie było nadużywane - podkreślił.
Jak powiedział Tusk, zdaje sobie sprawę, że ludzie podpisujący się pod obywatelskim projektem mieli dobre intencje. - Ale to, co z tymi intencjami robią potem politycy - widać było dziś na sali sejmu. Dlatego wolałem, żeby to przerwano na początku tego procesu tak, aby ta wojna się nie rozlała po Polsce. Dziś było widać, jak łatwo z kwestii aborcji zrobić wojnę wszystkich ze wszystkimi - i wtedy się nie myśli o płodzie, o matce, albo o przyszłych dzieciach - tylko kto komu dowali - mówił.
Sejm odrzucił w piątek obywatelski projekt zaostrzający ustawę antyaborcyjną. Jego autorzy chcieli wprowadzenia zakazu tzw. aborcji eugenicznej - gdy występuje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami zaostrzenia ustawy. Wniosek o odrzucenie projektu zgłosił klub PO. Poparło go 233 posłów, 182 było przeciwko, a sześć osób wstrzymało się od głosu.