ŚwiatDonald Tusk: to prawdziwy fenomen wart wspierania

Donald Tusk: to prawdziwy fenomen wart wspierania

Premier Donald Tusk, który bierze udział w jednodniowym szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie, powiedział, że Grupa to prawdziwy fenomen, wart ciągłego wspierania. Jak podkreślił, cztery państwa świetnie ze sobą współpracują.

Donald Tusk: to prawdziwy fenomen wart wspierania
Źródło zdjęć: © PAP | Imre Foeldi

20.07.2010 | aktual.: 20.07.2010 14:49

Na jednodniowym spotkaniu w Budapeszcie podsumowano węgierską prezydencję w Grupie, a Węgry przekazały przewodnictwo Słowacji.

Wtorkowy szczyt, z związku z niedawnymi wyborami parlamentarnymi, odbył się w nowym składzie osobowym: Węgry reprezentował premier Viktor Orban, Czechy - premier Petr Neczas, Słowację - premier Iveta Radicova. Polska strona przyznała, że spotkanie w Budapeszcie było okazją dla Tuska do poznania poglądów i planów nowych szefów rządów państw Grupy.

Premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej zadeklarowali m.in., że będą koordynowali wspólne działania w ramach Unii Europejskiej oraz że będą ściśle współpracować w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.

Według Tuska, Grupa Wyszehradzka stała się jedną z kluczowych nieformalnych instytucji życia politycznego w zjednoczonej Europie. - Dzięki Wyszehradowi czujemy się w Europie coraz pewniej. Okazało się, że wiele istotnych spraw i interesów dla regionu można było wygrać dzięki politycznej solidarności naszej czwórki, a także szerzej tzw. nowych państw członkowskich Unii - podkreślił. W jego ocenie, obecnie nikt w Europie nie lekceważy starań i celów, jakie stawia przed sobą Grupa Wyszehradzka.

Zdaniem polskiego premiera, sprawą kluczową w najbliższym czasie będzie integrowanie interesów całej Unii z interesami narodowymi. - Wyszehrad jest traktowany jako bardzo odpowiedzialny partner polityki wewnątrz Unii, ponieważ nauczyliśmy się szybko pierwszej zasady w Unii - zasady łączenia interesów narodowych we wspólny interes Unii, a nie konfliktowania tych interesów - zaznaczył.

Program słowackiego przewodnictwa przewiduje m.in. wzmocnienie współpracy krajów Grupy w zakresie energetyki i bieżącej agendy unijnej, a także zacieśnianie kontaktów z innymi regionami (Bałkany Zachodnie, państwa objęte inicjatywą Partnerstwa Wschodniego).

Orban ocenił, że prezydencka węgierska była sukcesem, z czym zgodzili się pozostali premierzy państw Grupy. Premier Czech zwracał z kolei uwagę na konieczność bliskiej współpracy krajów Grupy w ramach Unii Europejskiej.

Premierzy rozmawiali też o koordynacji działań Grupy i współpracy Czech, Polski, Słowacji i Węgier w czasie węgierskiego i polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej (pierwsza i druga połowa 2011 roku).

Tusk zapowiedział, że Grupa będzie działała na rzecz skutecznych prezydencji Węgier i Polski. - To jest szansa dla całego regionu - podkreślił. Jak dodał, zarówno Polska, jak i Węgry pokażą, że potrafią pracować na rzecz całej Unii równie skutecznie, co najbardziej doświadczone państwa UE. Orban ocenił, że rok 2011 - dzięki węgierskiej i polskiej prezydencji - może być rokiem Europy Środkowej. Zdaniem Tuska, Europa Środkowa może stać się znakiem nadziei na lepszą sytuację finansową i gospodarczą w całej Unii. - To nie jest przesadna ambicja, to są bardzo realistyczne prognozy, że państwa w tej części Europy mogą stać się lokomotywą, która będzie ciągnęła całą Unię - zaznaczył szef polskiego rządu.

Według polskiego premiera nie ma lepszej "starej" Europy i gorszej "nowej" Europy. - Możemy w tej części Europy z dumą mówić, że radzimy sobie nie gorzej niż te największe, najbardziej doświadczone gospodarki unijne - podkreślił. Jak dodał, odwaga, z jaką rządy w Europie Środkowej przystępują do uzdrawiania finansów publicznych, może być wzorem dla największych gospodarek w Europie.

Polski szef rządu zauważył też, że Polska - jeśli chodzi o walkę z kryzysem - jest w lepszej sytuacji niż większość krajów europejskich. - Ale chcemy z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej stosować najlepsze rozwiązania, także u nas. Inwestujemy w ten sposób w lepszą przyszłość całej Unii, ale także regionu - ocenił.

- Naszym znakiem jakości może stać się większa niż w innych krajach odpowiedzialność, większa wiara w sens rynku wewnętrznego, polityki spójności, w sens wspólnej Europy. Dlatego z tego spotkania (w Budapeszcie) wyjadę jako większy optymista - dodał Tusk.

Minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz powiedział dziennikarzom, że rozmowy na szczycie dotyczyły też bieżącej agendy unijnej. Jak podkreślił, dla Polski najważniejszą kwestią jest obecnie stworzenie koalicji, która wspierałaby polskie postulaty w sprawie budżetu unijnego. - Chodzi nam o to, aby budżet unijny był ambitny, aby był duży i aby polityka spójności zajmowała w nim główne miejsce - zaznaczył.

Tusk podziękował za wsparcie i solidarność, jaką kraje Grupy okazały Polsce po tragedii smoleńskiej i powodzi, która dotknęła nasz kraj.

Polskiego premiera pytano o sytuację finansową na Węgrzech. Węgry uratowane zostały w październiku 2008 roku od krachu gospodarczego przez MFW, UE i Bank Światowy pakietem pomocowym wartości ponad 20 mld euro, który miał zostać wypłacony do października 2010 roku. W sobotę wypłata kolejnej transzy pomocy została jednak tymczasowo zawieszona - po fiasku rozmów Węgier z MFW i UE. Ta decyzja spowodowała osłabienie kursu forinta, ale również lekkie osłabienie złotówki.

Tusk podkreślił, że każdy kraj ma swoją receptę na wyjście z sytuacji kryzysowej. - Nikt nikogo w naszej czwórce nie będzie pouczał, co kto ma zrobić w swoim kraju - zaznaczył. Podkreślił jednocześnie, że bardzo ważna jest reputacja całego regionu i poszczególnych krajów regionu. - Stanowimy zestaw naczyń połączonych - zaznaczył.

Premier powiedział, że nie przeceniałby - jak to nazwał - poniedziałkowego "tąpnięcia" waluty polskiej, spowodowanego sytuacją na Węgrzech. - Wszystkie nasze prognozy mówią nam, że złotówka będzie do końca roku raczej systematycznie się wzmacniała. Jestem dość pewny tej prognozy - podkreślił.

Grupę Wyszehradzką tworzą cztery środkowoeuropejskie kraje: Polska, Czechy, Węgry i Słowacja. Współpraca nie ma charakteru instytucjonalnego, opiera się na konsultacjach w ramach cyklicznych spotkań na różnych poziomach politycznych, w tym głównie prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych. Nazwa grupy pochodzi od miasta Wyszehrad w północnych Węgrzech, gdzie w roku 1335 miał miejsce zjazd królów Czech, Węgier i Polski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)