Donald Tusk: Polsce potrzebny duży wzrost gospodarczy
Przestrzegałbym przez takim łatwym optymizmem, bo ludzie mogą się zezłościć trochę, kiedy będą słyszeli codziennie, a od kilku dni słyszą codziennie takie radosne komunikaty dotyczące naszej gospodarki. A każdy znający się na gospodarce przestrzega i zwykłych obywateli, ale także polityków, żeby zbyt wielu nadziei z tym 3% wzrostem nie wiązali, szczególnie jeśli chodzi o nowe miejsca pracy, bo w Polsce trzeba nieporównywalnie większej dynamiki, żeby ludzie i w swoich kieszeniach, i w przede wszystkim jeśli chodzi o bezpieczeństwo miejsc pracy odczuli wyraźną poprawę – powiedział w "Sygnałach Dnia" Donald Tusk.
26.08.2003 10:20
Sygnały dnia — Sejm po wakacjach i taka dosyć interesująca informacja, że posłowie chudną w czasie wakacji, a nie w czasie obrad Sejmu. Wydawać by się mogło, że obrady powinny skłaniać do pozbywania się tuszy. I tak: Marek Dyduch schudł 12 kg, tyle samo Andrzej Lepper. A pan, panie marszałku? Nic.
Donald Tusk — Ja miałem trochę mniej rezerwy, trochę mniej zapasu. Ale dobrze, że ludzie dbają o swoją kondycję, bo czeka nas jesienią chyba dość poważny maraton.
Sygnały dnia — No właśnie, poważny maraton, ale zaczyna się Sejm chyba z niezłą wiadomością, mianowicie 3% wzrost PKB, przekroczy nawet 3%, czyli tak, jak mówił Grzegorz Kołodko.
Donald Tusk — Nie po raz pierwszy okazuje się, że Grzegorz Kołodko — jeśli chodzi o prognozy — jest naprawdę postacią godną szacunku, natomiast nie zawsze sprawdza się jako minister. I to u nas często w polskim życiu publicznym czasami mylimy role, lubimy występować w tych rolach, w których jesteśmy najlepsi, a często nie jesteśmy doceniani w tych, w których naprawdę nam coś dobrze wychodzi. I z całą pewnością ta prognoza pana Kołodki sprzed roku okazała się być bliska prawdy.
Sygnały dnia — Wzrost gospodarczy ułatwi przygotowywanie wielu ustaw. Sejm zajmie się m.in. reformą finansów publicznych. Powiedział pan, że czeka maraton. Jak tu znaleźć consensus, skoro właściwie nie ma porozumienia między klubami co do reformy finansów, a przecież w Unii Europejskiej rzadkością są głosowania, a decyduje jednak consensus?
Donald Tusk — Przede wszystkim przestrzegałbym przez takim łatwym optymizmem, bo ludzie mogą się zezłościć trochę, kiedy będą słyszeli codziennie, a od kilku dni słyszą codziennie takie radosne komunikaty dotyczące naszej gospodarki. A każdy znający się na gospodarce przestrzega i zwykłych obywateli, ale także polityków, żeby zbyt wielu nadziei z tym 3% wzrostem nie wiązali, szczególnie jeśli chodzi o nowe miejsca pracy, bo w Polsce trzeba nieporównywalnie większej dynamiki, żeby ludzie i w swoich kieszeniach, i w przede wszystkim jeśli chodzi o bezpieczeństwo miejsc pracy odczuli wyraźną poprawę.
Sygnały dnia — No tak, to powinien być 5% wzrost gospodarczy, by powstawały szybciej miejsca pracy, ale jednak coś się ruszyło. Ponieważ te informacje ostatnio były smutne i opozycja narzekała, więc teraz jest coś dobrego.
Donald Tusk — Tak, i dlatego ja też nie widzę powodu, żeby pomstować na rząd z tego tytułu, że ten wzrost jest. Ale źle byłoby, gdybyśmy założyli, że mamy powody do dobrego nastroju, bo tak naprawdę ta gonitwa za uciekającym czasem powinna być dużo szybsza i myślę, że rząd też sobie z tego zdaje sprawę. Natomiast co do reformy finansów publicznych, a więc tych skomplikowanych, trudnych, a powiedziałbym nawet nudnych dla wielu obserwatorów spraw, a tak ważnych, ja się nie boję jakichś przesadnych konfliktów między głównymi klubami. Myślę tu szczególnie o rządzących, o Platformie i PiS-ie, bo sądzę, że w sprawach takich oczywistych emocje nie powinny nas dopadać.
Sygnały dnia — Ale, panie marszałku, było pytanie o consensus. Czy na taki consensus jest praca w Sejmie?
Donald Tusk — Prawdziwy konflikt, jak państwo zauważyli, może dotyczyć kilku twardych decyzji, czy propozycji twardych decyzji, dotyczących np. ubezpieczeń społecznych, szczególnie KRUS-u, i w tych ostatnich dniach trochę emocjonował. Mówię o ubezpieczeniu rolników i o zabraniu nadzoru nad ubezpieczeniami Ministerstwa Rolnictwa do Ministerstwa Pracy. Wydawałoby się, że to drobiazg, ale zobaczycie państwo, jak dużo emocji to będzie w Sejmie powodowało. I sądzę, że ta sprawa pokaże, że nawet przy trudnych i niepopularnych decyzjach, bo pewnie partie chłopskie będą się tutaj bardzo buntowały, może się okazać, że i rządzący, i opozycja będą w stanie ten wspólny język znaleźć.